Impressum / kontakt

Wojciech Sztaba S.I. Witkiewicz w Paryżu 1908

część II część I / część III / część IV.1 / IV.2 / IV.3 / IV.4


w nowej wersji 2020

Dworzec
Paryż, Gare de l’Est

plan miasta
Paryż, plan miasta 1900 - miejsca zamieszkania SIW.
Mapa na portalu Gallica


Rome
Hotel de Rome,
rue des Carmes


Sienkiewiczowna
Władysław Czachórski, Portret Jadwigi Sienkiewiczówny, 1901 Muzeum Narodowe w Kielcach

Abakanowicz
Zofia Abakanowiczówna

pracownia
Stanisław Wyspiański, Wnętrze paryskiej pracowni artysty 1893, pastel. Muzeum Narodowe w Krakowie

Colarossi
Académie Colarossi 1896
fot. Wikipedia


Colarossi
Académie Colarossi 1908
Fot. Wikipedia


EDBA
École des Beaux-Arts

Paryz
okolice Rue de la Grande Chaumière

cremerie
Crèmerie prowadzona przez Madame Charlotte Caron przy Rue de la Grande Chaumière



Lewy i prawy brzeg

Pociąg z Monachium przyjeżdża na Gare de l’Est, na prawym brzegu Sekwany, o 23.02 (Orient express wcześniej, o 20.20, ale zapewne wybrał zwyczajny, tańszy, nie luksusowy pociąg). W Paryżu pada bez przerwy, zimno, trochę powyżej zera. Od 3-ciego lutego śnieg, albo deszcz ze śniegiem. I tak przez cały jego pobyt do początku kwietnia: ulewy, zamiecie śnieżne, grad, mgła, przez 20 dni wprawdzie nie pada, ale jest zimno i niebo zachmurzone, tylko w ciągu pięciu dni pokazuje się słońce. Temperatura koło zera i poniżej, jednego dnia, pod koniec marca, jest nagle aż plus 10 stopni, ale następnego dnia tylko 2. Jak na tę porę roku jest w Paryżu wyjątkowo zimno. Myśl o zakupieniu koziego kożuszka była może nie tylko kaprysem. Ojciec 20 lutego posyła synowi życzenia na „przemarznięte” urodziny. By zwiedzać miasto pogoda niesprzyjająca. Ale Stanisław Ignacy nie przyjeżdża jako turysta.

Czy ktoś go oczekuje na dworcu? Pora jest późna, całkiem możliwe, że Witkacy uprzedził kogoś o przyjeździe, ale na pewno nie znajome z Zakopanego panny – raczej tajemniczego Szymka, pojawiającego się czasem w korespondencji Witkiewiczów, o którym wiadomo tylko tyle, że jest już w Paryżu, i że ojciec nie aprobuje tej znajomości, bo to ciemny punkt na tej przestrzeni, w którą wyjeżdżałeś (L 360)1. Pamiętajmy, że i do przyjaźni z Broniem Malinowskim ojciec nie był przekonany.

Ostatnie metro odchodzi o wpół do pierwszej w nocy. Sam, albo właśnie z Szymkiem, jedzie do Hôtel de Rome, rue des Carmes, na lewym brzegu miasta, w 5tej dzielnicy, między Sekwaną a Ogrodem Luksemburskim. Niedaleko stąd do Sorbony i na wzgórze Montparnasse, nieco dalej jest do École des Beaux-Arts. Wybór chyba nie przypadkowy. Wprawdzie w tym czasie to Montmartre, a nie Montparnasse jest centrum malarzy, w Bateau Lavoir mieszka Picasso i jego klika, w galeriach zobaczyć można najnowszą sztukę, zaś Montparnasse jest głównie siedzibą pisarzy i poetów2. Ale są i malarze i rzeźbiarze, których coraz więcej będzie się tu przenosić, pozostawiając Montmartre turystom. Tu mieszczą się szkoły artystyczne, wynajęcie pracowni czy mieszkania nie jest drogie, szczególnie poza sezonem turystycznym. W La Ruche, Ulu, w rotundzie, która na wystawie światowej służyła jako pawilon wina, wynajmowali pracownie głównie artyści ze wschodu Europy, jak Chagall i Soutine. Miejsce pomyślane było jako wspólnota artystów, oprócz tanich pracowni dla około 200 artystów, była tu także „akademia” z modelem, salon wystawowy i teatr.

Przede wszystkim jednak Witkacego ciągnie do swoich. Na lewym brzegu Sekwany mieszka większość polskiej emigracji, szczególnie młodzi artyści, dla których Paryż stanowi alternatywę wobec studiów w Monachium3. W 1912 roku było ich 477 – w tym 263 malarzy i rysowników, 36 rzeźbiarzy i rzeźbiarek, 83 literatów i dziennikarzy oraz 42 muzyków. W czasie pobytu Stanisława Ignacego żyli i tworzyli w Paryżu Olga Boznańska, Bolesław Biegas, Mela Muter (jej obrazy wystawione były wraz z jego obrazami na wystawie krakowskiego TPSP w lutym 1908), Eugeniusz Zak, Gustaw Gwozdecki (którego obrazy wywołały wedle recenzenta „Krytyki” na krakowskiej wystawie 1908 największe oburzenie publiczności), Ludwik Markus, wileńscy artyści Bolesław Bałzukiewicz i Bolesław Buyko, najprawdopodobniej również Jan Rubczak, studiujący w czasach Stanisława Ignacego na krakowskiej ASP, oraz krytyk i marszand sztuki Adolf Basler, sekretarz Apollinaire’a w latach 1906-7. Wkrótce, już po wyjeździe Stanisława Ignacego, przyjadą Mojżesz Kisling i Tadeusz Makowski (studenci Mehoffera i Stanisławskiego z krakowskiej ASP), Roman Kramsztyk i Leopold Gottlieb. Antoni Buszek i Włodzimierz Konieczny, koledzy Witkacego, z którymi przed czterema laty malował na plenerze w Bronowicach, będą w przyszłym roku wystawiać swoje prace na Salonie Niezależnych. Konieczny zamieszka w La Ruche, Buszek przy rue Campagne Première, pod numerem 9, w domu z pracowniami zajmowanymi przez polskich artystów.

W 1897 roku powstało Koło Polskie Artystyczno-Literackie (od 1902 działające jako Towarzystwo), należą do niego m. in. Boznańska i Antoni Potocki, krytyk i historyk sztuki. W czasie pobytu Stanisława Ignacego Towarzystwo jednak zaprzestało działalności, rozwiąże się dwa lata później, dopiero w 1910 powstanie konserwatywne Towarzystwo Polskie Literacko Artystyczne, a rok później Towarzystwo Artystów Polskich, wśród członków jego założycieli będą obok Boznańskiej i Henryka Haydena, także byli studenci ASP, których Stanisław Ignacy mógł znać z czasów studiów – Józef Ruffer, Władysław Skoczylas, Wojciech Jastrzębowski i Tadeusz Makowski.

Krytyka paryska zauważa polskich artystów, przede wszystkim Boznańską wystawiającą corocznie na salonie - Francuzi znają i cenią jej malarstwo, w 1903 jej obraz zakupiono do Muzeum Luksemburskiego. Skandalami na wystawach w Salonach zwracał uwagę Bolesław Biegas. W maju 1907 wystawiał w Galerie Druet Witold Wojtkiewicz - przedmowę do katalogu napisał André Gide. Miejscem spotkań polskich artystów są kawiarnie na Montaparnasse - "Café du Dôme”, "Closerie des Lilas" i, szczególnie, "La Rotonde", zaś prywatnie - mieszkanie dyrektora Biblioteki Polskiej, Władysława Mickiewicza, syna Adama, na rue Guénégaud 7, na lewym brzegu Sekwany przy Pont Neuf. Złożenie wizyty Władysławowi Mickiewiczowi było czymś w rodzaju obowiązku patriotycznego dla nowo przybyłych4. Córka Maria stworzyła w tym domu ośrodek polskiego życia kulturalnego, otwartego dla gości w poniedziałki po południu i wieczorem. Także córka Cypriana Godebskiego, Misia, żona Tadeusza Natansona, założyciela ”Revue Blanche”, prowadziła znany w paryskim towarzystwie salon. Był też zwyczaj spotykania się w pracowniach artystów – np. u Olgi Boznańskiej, od 1906 roku przy bulwarze Montparnasse 495. Tadeusz Makowski będzie przyjmował gości w swojej pracowni w czwartki po południu.


Znajomi z Zakopanego

Cieszę się, że widujesz "dzieci" - że masz takich towarzyszy. W Paryżu przebywają znajomi Stanisława Ignacego z Zakopanego, wszystkie te niegdyś "dzieci", z którymi mnie tyle życia łączy (L 262, 259), jak wspomina Stanisław Witkiewicz: przeszło rok starsza Dzineczka - Jadwiga Sienkiewiczówna z bratem Henrykiem, z którymi bawił się w dzieciństwie (Stasiek przepada za Dzinią, pisał w liście ojciec6). Dzineczka zajmowała się malarstwem, studiowała m. in. u Wyczółkowskiego i w paryskiej Ếcole des Baux-Arts. Odwiedzała w Lowranie Stanisława Witkiewicza, który bardzo ją lubił i chwalił jej postępy w sztuce. Dzinia zaprzyjaźniła się też z towarzyszącą Witkiewiczowi panią Dembowską. Ale, może i po części z powodu jej bliskości z Marią Dembowską, stosunek syna do niej w czasie pobytu w Paryżu nie odpowiadał oczekiwaniom ojca: Przykro mi, że wieczna tragedia sprzeczności naszych pojęć i sympatii trwa i że nie możesz ani zrozumieć, ani ocenić tak niezwykłego zjawiska ludzkiego, jakim jest Dzinia (L 363). Witkacy spotkał się z nią także podczas drugiej wizyty w Paryżu w 1911 roku; w 1913 roku narysował jej portret (niezachowany), który nie podobał się ojcu: Połączenie podobieństwa i brzydoty, której w jej twarzy nie ma (L585). Jadwiga Sienkiewiczówna porzuciła później twórczość artystyczną. W 1923 roku poślubiła majora Tadeusza Korniłowicza.

Z Idą (Izabellą) Rylską, inną znajomą z Zakopanego, stosunki układały się lepiej: Cieszę się, że się zbliżysz do Idy, której dotąd nie umiałeś ocenić, pisał Witkiewicz do syna (L 363). Ida, jak pisze Maria Witkiewiczowa do syna, chce zająć się Twoim zdrowiem. To będzie jej celem w Paryżu (L 740, 360). Także ona zajmuje się sztuką, pisze wiersze i maluje. Studiuje przez rok w Monachium w szkole Debschitza, Stanisław Witkiewicz chwali jej szkice postaci w ruchu. Wyjdzie za mąż za Ludwika Marię Koziebrodzkiego. Zapisze się na krakowską ASP, gdzie studiować będzie w pracowni prof. Laszczki w latach 1919-1922.

W Paryżu przebywa też dwa lata starsza Zofia Abakanowiczówna, córka inżyniera, matematyka i wynalazcy Bruna Abdanka-Abakanowicza, który pod koniec wieku XIX wybudował na wyspie u wybrzeża Bretanii fantazyjny neogotycki zamek Costaérès z czerwonego granitu, gościli w nim Władysław Mickiewicz, Sienkiewicz, Żeromski, Wyczółkowski, Aleksander Gierymski. Po jego śmierci w 1900 roku opiekę nad Zofią przejął Henryk Sienkiewicz. Tadeusz Miciński przedstawi ją w postaci Zolimy w Nietocie (ku oburzeniu Stanisława Witkiewicza: jej literacki portret mógł rzucać cienie na cześć młodej panienki (L 749). Matka, może kierując się swoimi planami, pisze w jednym z pierwszych listów do syna: P. Maria przysłała kołnierz dla Abakanowiczówny, który oddam Idzie do przewiezienia. Może Ty będziesz tym, który od Idy przeniesie ten kołnierz do Abakanowiczówny, aby Idy nie fatygować tym. Adres znasz (L740). Zofia poślubi malarza – Stanisława Pstrokońskiego.

Panny z dobrych domów, majętne, zajmujące się sztuką, mające talent, ale do trudny dostęp… Dołączy do nich i kuzynka Dziudzia, Maria Witkiewiczówna, będzie studiować rzeźbę na École des Beaux-Arts – o jej życiu i twórczości dowiedzieć można się niewiele, ok. 1910 roku Witkacy sfotografuje w Zakopanem jej prace, m. in. portret Ireny Solskiej; po latach, w dedykacji swojej książki napisze: Dziudzi z ostatnim napomnieniem do pracy. Szkoda zdolności i nauki. Puść się nareszcie przeklęta księżycowa siwa furjo osiwiej z męczarni do reszty7. Jeszcze jedna bardzo bliska znajoma Stanisława Ignacego, Zofia Dembowska, studiowała w Paryżu, w latach 1903-1904 u Jacques-Émile Blanche’a i Luc-Olivier Mersona - i sztuki potem nie porzuciła. W roku 1906, w Krakowie, Stanisław Ignacy i Bronisław Malinowski kochali się w Zofii, Donnie Querpii z 622 upadkach Bunga, która zapewne opowiadała o swoich paryskich studiach.

Jak się w tym polskim, paryskim środowisku znalazł Stanisław Ignacy? Jego kontakty musiały być intensywne, skoro ojciec pisał w liście: Więcej i wszechstronniej stykałeś się z ludźmi niż gdziekolwiek bądź i samodzielniej niż kiedy (L 371). Dzięki ojcu wejście do środowiska Polonii miał ułatwione, sieć społeczna, która funkcjonowała w czasie podróży włoskiej w 1904 roku zapewne była pomocna i w Paryżu. Ważną postacią dla przybysza z Polski mógł być Antoni Potocki, krytyk sztuki, wydawca paryskiej "Sztuki", który Witkiewicza prosił parę lat temu o artykuł dla "La Pologne contemporaine" (L 95). Ale to tylko domysły, nie wiadomo z kim się spotykał poza wymienionymi w listach pannami i Szymkiem, budzącym niepokój Stanisława Witkiewicza: Ostatnia jego kartka nie do odgadnięcia - więc wiesz, jakie myśli przychodziły (L 361). Kto wprowadził go w artystyczny i towarzyski świat Paryża? Ślewiński przedstawił Makowskiego Mickiewiczom i Ludwikowi Goreckiemu, lekarzowi, wnukowi Mickiewicza po matce Marii. Z kolei Makowski wprowadził młodego malarza rosyjskiego Serge Charchoune’a do pracowni Le Fouconniera i do salonu Steinów. W powieści 622 upadki Bunga taką osobą wprowadzającą Bunga w świat artystyczny Paryża zostanie baron Brummel, którego prototypem był Leon Chwistek. Ale Chwistka w tym czasie w Paryżu nie było.

Plan A: uczestnik

Pokój na rue de Carmes jest bardzo mały, 2 na 4 metry. Za mały na ten program, który wyczytać można z listów ojca do syna. Program, jak wskazuje korespondencja i dalszy przebieg pobytu Stanisław Ignacego był wizją, życzeniem bardziej ojca niż syna, jego niespełnionym marzeniem: W 1890 roku, kiedy Staś miał pięć lat, ojciec pisał do przyjaciela: (...) z Zakopanego chciałbym pojechać do Paryża - odnowić umeblowanie głowy nowymi wrażeniami wielkiego świata.8(zob. Zdzisław Piasecki, Stanisław Witkiewicz w kręgu ludzi i spraw sobie bliskich, Opole 1999, s. 211). Podróż syna do Paryża to sprawa poważna, coś jak wyprawa po Graala sztuki, po złote runo, wyprawa, w której coś ma się rozstrzygnąć, coś spełnić – co wreszcie określi zawodowo ciągle dobrze zapowiadającego się syna, rozjaśni „ciemną plamę” jego życia jako artysty: człowiek żyje w niepewności i czeka od Ciebie pierwszego słowa o stosunku, jaki się wytworzy między Tobą i Paryżem. Jak już będziesz ustalony, będziemy mówić o wielu sprawach życia i sztuki L 359). Stanisław Witkiewicz znał Paryż, w 1875 roku odwiedził tu Józefa Chełmońskiego. Wyjazdy artystów za granicę uważał za smutną konieczność z powodu sytuacji sztuki w kraju. W artykule przedrukowanym w Sztuce i krytyce pisał: Trzy były drogi do wyboru: albo zostać w kraju i ginąć pomału, albo chodzić na obiady i wieczory i dać się protegować — albo też wynieść się za granicę, — po tych też drogach idzie życie naszych artystów9.

Stanisław Ignacy ma 23 lata, dobrze maluje i rysuje, teoretyzuje, ojciec jest przekonany, że na pewno też będzie pisał – ale czy to znaczy, że ma już zawód w ręku? Zawód – „ciemna plama”… Ojciec ciągle czeka na artystyczny „czyn” syna. Już wiele osiągnął, jego ostatnie prace rysunkowe, „potwory”, potwierdzają rozwój talentu. Teraz, w spotkaniu z Paryżem, z jego sztuką, w tej próbie zahartuje się, rozwinie talent i świadomość, stanie się sobą, dojrzeje do twórczego czynu!

Każdy list przypomina o tym zadaniu opakowanym w pełną patosu retorykę: pobyt w Paryżu ma nie tylko być zapoznaniem się z aktualnym stanem sztuki, ale przede wszystkim okazją do własnej pracy artystycznej. I ojciec ostrzega: doświadczenia obserwatora sztuki to jedna sprawa, ale praca, czyn – to najważniejsze: nie można poprzestać na zbieraniu wrażeń, które wypełniają tak życie, że człowiek może je przeżyć bez ruchu, bez czynu, bez myśli samodzielnej, a ciągle wyobrażając, że czyni, że rusza się, że myślą pracuje, a to za niego robi Paryż (L 364). Ale na to potrzebna jest pracownia, bez niej nie będziesz miał tej ciemni samotnej, w której człowiek widzi to, co w nim powstaje, skupia się i zdobywa na czyn własny. Nie mając własnej pracowni, będziesz żył ciągle na ulicy - od wrażenia do wrażenia i tylko dorywczym szkicem opędzając potrzebę twórczości (L 259). Co więcej, ojciec wydaje się nie wykluczać jeszcze innej możliwości – dalszych artystycznych studiów – być może w prestiżowej, ale konserwatywnej École des Beaux-Arts (kuzynka Maria Witkiewiczówna, Dziudzia, tu będzie studiować rzeźbę, a Jadwiga, Dziunia Sienkiewiczówna - malarstwo!) albo w jednej z rozlicznych, bardziej swobodnych i nowocześniejszych prywatnych szkół. Wprawdzie ojciec jeszcze przed trzema laty patrzył niechętnie na studia syna na krakowskiej ASP, to teraz, w Paryżu, jest gotów je zaakceptować: wyobrażam Cię w szkole (L 367). A więc praca artystyczna, własna, we własnej pracowni, rodząca się w atmosferze stolicy światowej sztuki, żyć sztuką, tworzyć ją, brać udział w spotkaniach, rozmowach, tak, jak to ojciec robił przed laty w poprzedniej stolicy światowej sztuki – w Monachium. I jak to robiły i nadal robią kolejne generacje młodych artystów. Na przykład Aleksander Archipenko, który także w 1908 roku przyjeżdża do Paryża, wynajmuje pracownię w La Ruche na Montparnasse, krótki czas studiuje na École des Beaux-Arts, by potem poświęcić się własnym studiom w Luwrze: rzeźby egipskiej, asyryjskiej, archaicznej greckiej i gotyckiej. O takim modelu czynu artystycznego i w takiej atmosferze stolicy nowej sztuki myślał zapewne Stanisław Witkiewicz. Może nawet chciał odciągnąć syna od dalszych studiów w Krakowie? W 1887 roku pisał o krakowskiej szkole, że jeszcze idzie o jakie pięćdziesiąt lat za dzisiejszym rozwojem sztuki europejskiej10, i być może mimo reform na ASP zdania całkiem nie zmienił. Studia w Paryżu były zaplanowane na dłuższy czas, kozie futro, które Witkacy chciał zakupić po przyjeździe, kupisz sobie na przyszłą zimę. (L 362) Matka już w jednym z pierwszych listów planuje odwiedzić syna pod koniec kwietnia.

Koszty

Rodzice skłonni byli cały ten program finansować. Koszty pobytu w Paryżu były niemałe: większy pokój, a w planie nawet dodatkowa pracownia, czy może opłaty w szkole. Zapewne Stanisław Ignacy przyjechał już z pieniędzmi „na początek”. Jak się rozejrzysz w warunkach życia, oblicz, ile potrzeba, żeby wyżyć zdrowo i mogąc swobodnie pracować (L 360). W połowie lutego nadchodzi pierwszy przekaz (nie wiemy ile było tych „dutków”), ale już po miesiącu nadchodzi drugi – 314 franków i 14 centimów. W tamtych czasach 1 frank to dzisiaj równowartość około 6-7 Euro, czyli ok 2000 Euro … na miesiąc. Pod koniec miesiąca Witkiewicz posyła synowi jeszcze 157 franków – na podróż. Można było oczywiście przeżyć i tworzyć w skromniejszych, albo i bardzo skromnych, warunkach. Jak mieszkańcy pracowni w Bateau Lavoir (Picasso) na Montmartrze, czy w La Ruche na Montparnasse (Chagall), którzy mieszkali wraz z żonami, kochankami, dziećmi i psami, z jedną toaletą na korytarzu i z wodą w piwnicy. Najtańszy, malutki pokój na poddaszu wynajmował van Dongen za 15 franków! Przeciętne, niskie ceny za pokój/pracownię, i to w zimie, wynosiły 50 – 100 franków miesięcznie. Paryskie hotele, tańsze w okolicy Ogrodu Luksemburskiego i w dzielnicy łacińskiej, kosztowały od 1,5 – 15 franków za dobę. Pokój z wyżywieniem – 10 franków. Kahnweiler, marszand kubistów, stołował się w restauracyjkach za 1 franka, z winem. Na Montparnasse były też polskie pensjonaty, oferujące pokoje z wyżywieniem dla studiującej młodzieży – wedle ogłoszenia z „Kuriera Warszawskiego” z 1900 roku miesięczny pobyt kosztował 150 – 200 franków. Matka Witkacego dowiedziała się, że za 4 franki można było dziennie dobrze się odżywiać – o takich kosztach wspomina Stanisław Wyspiański z czasów pobytu w Paryżu w 1890-94 roku: wyżywienie – 4 franki i 3 franki na teatr11. Wejścia do muzeów były przeważnie bezpłatne, na wystawy w Salonach trzeba było kupić bilet (10 franków, chyba, że dostało się darmowy bilet od znajomego, wystawiającego artysty), wernisaże były za dodatkową opłatą. Tanie miejsca w teatrze w przedsprzedaży od ½ - 3 franków.

Czy Witkacy brał pod uwagę możliwość utrzymania się w Paryżu dzięki sztuce? Nie można tego wykluczyć, skoro pobyt miał trwać dłużej, i doprowadzić, jak wyobrażał sobie ojciec, do usamodzielnienia się syna, do znalezienia się w zawodzie. Artyści przebywający w Paryżu musieli sobie radzić. Robili kopie w Luwrze, jak Axentowicz i Ślewiński, czy Boznańska w Pinakotece monachijskiej. Wyspiański, stypendysta stale znajdujący się w trudnościach finansowych, zabrał się w czerwcu i lipcu 1893 intensywnie do rysowania portretów. Jestem zajęty całemi dniami -- pastelowaniem portraitów przeróżnych ludzi. Pastelując, oczekuję na jakie fundusze (…) Maluję portrety pastelami dla wszystkich znajomych d a r m o - -- że zaś w pastelach nabrałem pewnej wprawy --- więc wypadają nieźle. (…)… zaczynam już po trochu dostawać zamówienia na portrety po 20 franków, ale klientów mało (…) … zrobiłem siebie wystawę z 28 portretów pastelowych, jakie zrobiłem w przeszłym i tym miesiącu (…) zajęcia mam dość, modeli za darmo, ale mam tę pociechę, że oprawiają moje roboty i że mnie znają w całym quartier12. Z powrotem w Krakowie rutyna nabrana w Paryżu pozwalała mu na szybkie rysowanie portretów, jego praca w krakowskim salonie przypominała późniejsze występy Firmy Portretowej: Rysował niesłychanie szybko, z pewnością nieomylną i wprawą tęgiego majstra.--- na seanse --- przychodził z naszego kółka każdy, kto chciał i miał czas13.

Witkacy nie był zmuszony do zarobkowania sztuką w Paryżu - nawet nie zdążył mieć tego problemu. Dopiero później, w potrzebie, przyszedł mu do głowy pomysł zarabiania, jak Wyspiański, portretami. Wiadomo, że rysował węglem portrety pasażerów na pokładzie statku płynącego z powrotem do Europy w 1914 roku, potem, już pastelem, w Rosji, w końcu założył swoją Firmę Portretową...

Szkoły

Stanisław Ignacy działa z początku wedle obmyślonego – zapewne jeszcze w Zakopanem -programu. Zmienia pokój, zapewne na większy i zdatniejszy do pracy – z drugiej strony Ogrodu Luksemburskiego, w okolicy bulwaru Montparnasse, na ulicy le Verrier 15, dochodzącej do ulicy Notre Dame de Champes, gdzie przed laty miał pracownię Władysław Ślewiński i gdzie w okolicy są prywatne szkoły artystyczne, oraz, w stronę rzeki, École des Beaux-Arts. Blisko do pracowni polskich artystów, przy ulicy Bara i, zaraz po drugiej stronie bulwaru Montparnasse, przy ulicy Campagne Première. W kilka minut dochodzi się do ulicy de la Grande Chaumière, gdzie pod numerem 14 mieści się założona w 1904 roku szkoła rysunku, malarstwa i rzeźby, Académie de la Grande Chaumière, w której uczyli m. in. Antoine Bourdelle i Olga Boznańska. Szkoła miała charakter otwarty, bez semestrów i stałego programu, gwarantowała modela i mistrza udzielającego korekty, można było zapisać się na krótki czas, nawet na dzień, żeby np. poćwiczyć rysunek (m. in. według modela zmieniającego pozę co pięć minut - „Croquis à cinq minutes“ – metoda stosowana również w Monachium). W 1912 roku czesne za 4 tygodnie wynosiło 25 franków. Do tej szkoły zapisze się jesienią 1912 roku Leon Chwistek, będzie uczęszczał na rysunek u Bourdella (dawał również wykłady o sztuce), zaprzyjaźni się z chilijskim malarzem Ortizem y Zarate i z Soutinem (mówił po polsku), i tu, na rysunku wieczornym, pozna Picassa, który wpadał, żeby porysować: … w czasie pauz gadam dużo z Massier, Picasso i jeszcze kilkoma Francuzami … poznałem go na rysunku. Ma ciekawe poglądy … zjeździł mój rysunek na pysk … sam rysuje wg mnie haniebnie14. Porysować przychodził tu także Leger. Do szkoły uczęszczali m.in. Tamara Łempicka, Modigliani, Alexandra Exter, Giacometti i Balthus, a także, wiele lat później, Władysław Hasior.

Przy tej samej ulicy, pod numerem 10, mieściła się inna, konkurencyjna szkoła: Académie Colarossi, z bardziej określonym programem. Uczęszczał do niej Ślewiński, i cała plejada mistrzów modernizmu: Paul Gauguin, Camille Claudel, Alfons Mucha, Jules Pascin, Theophile-Alexandre Steinlen, George Grosz, Paula Modersohn-Becker, Amadeo Modigliani, Jacques Lipchitz, Lyonel Feininger, także wielu artystów polskich: Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Włodzimierz Tetmajer, Mela Muter i Eugeniusz Zak.

Wyspiański i Mehoffer chodzili do akademii Colarossiego na początku lat 90tych, codziennie od 8-12 malowali olejne studia z modela (ładne modelki)15, a także kompozycje na zadany temat. Wyspiański wykonywał te zadania niechętnie: W akademii Colarossiego zadają temata kompozycyjne. Pierwszy był Orpheus i Euridice, drugi Psyche i Cupido. Wykonywałem obydwie, ale już mi się ta studenteria oprzykrzyła. Nie potrzebuję żadnych tematów malować, nic nie umiem, ale się też żadnymi formułkami nie żywię, ani sobie pozwolę cośkolwiek wmówić. Po południu szedł do École des beaux-arts, gdzie rysował gipsowe rzeźby w salach odlewów, do których miał wolny wstęp. U Colarossiego rysował wieczorem do 10-tej. Nie uwierzysz z jaką rysuję przyjemnością. A to jest wcale niełatwo - -- Moje jednak rysunki są jeszcze za s z o r s t k i e, za gr u b e, za ordynarne. W porównaniu z tymi jakie tutaj czasem widzę nagradzane na konkursach. Oni tutaj umieją rysować węglem bardzo delikatnie tak że zachowują modelunek na płaszczyźnie zupełnie gładkiej, jak w naturze np. ciało kobiece i jego delikatne przemiany. Żałuję wielce, że nie mogę na razie widzieć dobrze malujących koło siebie, bo i ich w tym atelier wcale nie ma16. Czy Mehoffer i Wyspiański opowiadali swoim studentom na ASP, a więc i Witkacemu, o swoich szkolnych doświadczeniach paryskich? Ze wspomnień Tymona Niesiołowskiego wynika jednak, że obaj je przemilczali17.

Z pewnością najbardziej postępową szkołą w Paryżu było w tym czasie otwarte w styczniu 1908 roku studio Henri Matisse’a przy rue de Sèvres 84, a więc również w pobliżu mieszkania Witkacego, niedaleko bulwaru Montparnasse. Do założenia szkoły namówili Matisse’a przyjaciele i kolekcjonerzy jego sztuki, Sarah i Michael Stein, sami zajmujący się malarstwem. Wśród niewielu z początku uczestników z Niemiec, Ameryki, Szwecji i Francji, byli doświadczeni już artyści, jak Hans Purrmann18. W programie studiów był rysunek, malarstwo i rzeźba, korekty robił Matisse każdej soboty. Mało prawdopodobne jednak, by Witkacy o tym studio wiedział, więc alternatywą wobec prywatnych szkół, jak wspomniane szkoły na lewym brzegu lub Académie Julian na Montmartrze19, pozostawała dla niego przede wszystkim École des Beaux-Arts, szkoła prestiżowa, ale i krytykowana. Kahnweiler, marszand kubistów, twierdził że w École des Beaux-Arts panuje szkodliwy styl szkoły bolońskiej, zapewne miał na myśli ową gładką doskonałość, którą podziwiał jeszcze Wyspiański - zachowują modelunek na płaszczyźnie zupełnie gładkiej, jak w naturze. Ale do niej trudno było się dostać, próbowali obaj – Mehoffer i Wyspiański, i żadnemu się nie udało! W ambasadzie austriackiej otrzymali list rekomendacyjny, 1 czerwca 1891 roku wpisali się na egzaminy, które miały trwać do końca miesiąca, ale już po rysowaniu przez cały tydzień „figury konkursowej” wiedzieli, że do szkoły obydwaj nie jesteśmy przyjęci, ale - - - nasza wina tylko w tem, żeśmy nie szukali żadnych poleceń prócz najpotrzebniejszych, żeśmy się nie postarali o to, aby który z mieszkających tutaj Polaków za nami się wstawił. Ale skoro potrzeba protekcji - -- to usuwają się już przez to inne trudności -- - dotyczące - - - wymagań w rysunkach, którym to --- mamy to przekonanie - żeśmy przy obecnym konkursie zadość uczynili20.

Czy w takim razie i Dziunia Sienkiewiczówna i Dziudzia - Maria Witkiewiczówna miały odpowiednie „polecenia”, i czy Witkacy także mógłby na nie liczyć? Była również możliwość tymczasowego uczęszczania do pracowni za zgodą prowadzącego profesora i bez otrzymania dyplomu. Do École des Beaux-Arts zamierzał zapisać się w 1912 roku Leon Chwistek, ale po przyjeździe do Paryża, po zobaczeniu sztuki w paryskich galeriach doszedł do wniosku, że jego malarstwo jest za słabe i porzucił myśl o akademickich studiach. ... Zaczął więc chodzić na rysunek do szkoły przy ulicy de la Grande Chaumière21.

Rue de la Grande Chaumière

Na tej ulicy w podwórzu pod nr 8 miał pracownię Gauguin po powrocie z Tahiti, Strindberg mieszkał pod 12-tką, naprzeciwko pod 13-tką była restauracyjka zwana Crèmerie22 albo La Purée Artistique, prowadzona przez Madame Charlotte Caron z Alzacji (1849-1925), gdzie na tanich obiadach spotykali się artyści (ale nie więcej, jak dziesięć osób jednocześnie), którzy mogli tu jeść na kredyt i płacić swoimi obrazami – Gauguin, Ślewiński, Paul Sérusier, August Strindberg, kompozytor Frederick Delius, Alfons Mucha, Józef Mehoffer, Stanisław Wyspiański… Ściany małego lokalu udekorowane były obrazami, m.in. Chełmońskiego oraz pastelami Wyspiańskiego, w tym portretem gospodyni23. Na ścianie małego podwórka-ogródka (gdzie znajdowały się również toalety) Wyspiański namalował widok Ogrodu Luksemburskiego. Wejście zdobiły dwa szyldy - jeden Alphonsa Muchy w stylu art Nouveau z napisem Puree artistique - drugi ozdobny w kwiaty i owoce namalowany przez Ślewińskiego. Gauguin przy stoliku przedstawiał tu swoje poglądy na sztukę, raz przyniósł martwą naturę Cézanne’a; wedle legendy w Crèmerie zobaczył szkic narysowany przez Ślewińskiego na serwetce i zachęcił go do zajęcia się sztuką. Strindberg uwiecznił „mleczarnię” w pierwszym akcie swojej sztuki Są zbrodnie i zbrodnie (Szał) (Madame Catherine to Madame Charlotte) oraz w Inferno; swoje eksperymenty alchemiczne przeprowadzał także w kuchni pani Charlotty. Edward Munch tutaj szukał Strindberga po przyjeździe w lutym 1896.

O Crèmerie wspominał Karol Maszkowski w 1925 roku: A tam w kącie, naprzeciw wejścia, za bufetową katedrą, siedzi Madame Charlotte, jejmość korpulentna w szarafanie żółto-pomarańczowym, w różowe kwiaty, ci-devant beIle, o bujnej fryzurze, ciemnych brwiach i rzęsach i jasno-kobaltowych oczach, zawsze miłym uśmiechem na ustach witająca przybyłych, z którymi snać łączy ją dobra, poufała znajomość. Nad głową Madame wisi jej portret, w tym samym szarafanie, śliczny pastel Wyspiańskiego. Przy środkowym stoliku zasiadają stale Strindberg, Gauguin, Ślewiński z Fifi, Mucha. Mauclaire, Beresford, Durrio, Wyspiański, Mehoffer. W lecie przenoszą się do ogródka24.

W grudniu 1912 roku Ślewiński wraz z Tadeuszem Makowskim weszli na podwórko dawnej Cremerie, gdzie słabo jeszcze zarysowywały się wytlałe już barwy fresku Wyspiańskiego25.

Legendy i anegdoty o paryskim życiu artystycznym opowiadali zapewne Stanisławowi Ignacemu Ślewiński i Maszkowski - o ulicy de la Grande Chaumière, o spotkaniach w Crèmerie, o Gauguinie, o studiach, o pracowniach, o wystawach. Te niedawne wspomnienia i związane z nimi miejsca mogły w nim wywoływać niemal metafizyczne uczucia. Być tutaj, mieszkać, chodzić tymi samymi ulicami, a może nawet stać przy tej samej sztaludze, w tej samej szkole? Przynajmniej na początku ten obraz-legenda sprzed lat towarzyszył mu w jego wędrówkach po Paryżu. Może Ślewiński opowiadał mu też o swoich paryskich spotkaniach ze Stanisławem Wyspiańskim, zmarłym w Krakowie w grudniu 1907? Jestem sam, - pisał Wyspiański - absolutnie sam - rozmawiam tylko kilka słów dziennie po polsku z jednym bardzo interesującym starszym już człowiekiem - - - malarzem, z którym schodzę się w restauracji - - - lubię go, bo jest bardzo smutny i czuje wiele - nazywa się Ślewiński. Z resztą Polonii się nie widuję, a raczej bardzo chętnie unikam - - -26.


marzec 2016



1 Cytaty z listów S. Witkiewicza wg: Stanisław Witkiewicz, Listy do syna, opracowały Bożena Danek-Wojnowska i Anna Micińska, Warszawa 1969, w tekście oznaczone skrótem L i liczbą strony. Z listu Stanisława Witkiewicza z sierpnia 1912 wynika, że Szymek został oddany do zakładu, zapewne psychiatrycznego – na swobodzie takiego biedaka zostawiać nie można. (L 559)

2 Z bogatej literatury dotyczącej życia artystycznego w Paryżu ok 1900 zob. np.: Dan Franck, Bohema. Życie paryskiej cyganerii na początku XX wieku, Iskry, 2005 (wydanie org. Bohèmes, Paris 1998 ; Esprit Montmartre. Die Bohème in Paris um 1900; Hrsg. von Ingrid Pfeiffer, Schirn Kunsthalle Frankfurt, 2014

3 Informacje o polskich artystach w Paryżu pochodzą głównie z prac: Ewa Bobrowska-Jakubowska, Artyści polscy we Francji w latach 1890-1918, Warszawa 2005; Artyści polscy w Paryżu, Antologia tekstów o polskiej kolonii artystycznej czynnej w Paryżu w latach 1900-1939. Wybór, opracowanie i wprowadzenie Anna Wierzbicka, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2008; Anna Wierzbicka, Świadectwa obecności. Polskie życie artystyczne we Francji w latach 1900-1939. Diariusz wydarzeń z wyborem tekstów. Część I: lata 1900-1921, Warszawa 2012, Instytut Sztuki PAN. Źródłem informacji jest również Pamiętnik Tadeusza Makowskiego, w opracowaniu Władysławy Jaworskiej, Warszawa 1961

4 Artyści polscy we Francji…, s. 47

5 Jw., s. 47,61, 222.

6 Anna Micińska, Istnienie Poszczególne: Stanisław Ignacy Witkiewicz, Wrocław 2003, s. 39

7 Zob. Stefan Okołowicz, Anioł i syn, Warszawa 2015, s. 242

8 Zdzisław Piasecki, Stanisław Witkiewicz w kręgu ludzi i spraw sobie bliskich, Opole 1999, s. 211

9 Stanisław Witkiewicz, "Największy" obraz Matejki, w: Sztuka i krytyka u nas (1884 — 1898), Lwów-Warszawa-Poznań 1899, s. 258

10 S. Witkiewicz, Wystawa sztuki w Krakowie (rok 1887), w: Sztuka i krytyka…, s. 329-330

11 Stanisław Wyspiański, Dzieła zebrane, (16, 2). Kalendarz życia i twórczości, 1 marca 1890 - ostatnie dnie marca 1898 Stanisława Wyspiańskiego / opr. Maria Stokowa, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1982, s. 256, 217

12 Jw., s. 216, 219-221

13 Jw., s. 245

14 Karol Estreicher, Leon Chwistek…, s. 91

15 Stanisław Wyspiański, dz. cyt., s. 104-106

16 Jw., s. 132, 137, 140

17 Tymon Niesiołowski, Wspomnienia, Warszawa 1963, s. 207

18 The Steins collect. Matisse. Picasso, and the Parisian Avant-Garde. Edited by Janet Bishop, Cecile De Bray, and Rebecca Rabinow, San Francisco Museum of Modern Art in association with Yale University Press, New Haven and London 2012, s. 155

19 Zob. Marek Zgórniak, Polscy uczniowie Académie Julian do roku 1919. RIHA Journal nr 50 (10.8.2012).

20 Jw., s. 104

21 Karol Estraicher, dz. cyt., s. 87

22 Zob. Laura Gutman-Hanhivaara, Deux jeunes finlandais dans la crémerie de Madame Charlotte, w: Katalog wystawy Pekka Halonen, Helsinki, Ateneum Art Museum / Finnish National Gallery, 2008, s. 88-103; Jan Gondowicz, Sporej Chałupki!, (2000) w: tenże, Pan tu nie stał, Warszawa 2011, s. 23-26; Xavier Deyring, Mehoffer à la crémerie de Madame Charlotte. Un artiste polonais à Paris 1891-1896 , w katalogu: Jozef Mehoffer (1869-1946). Un peintre symboliste polonais, Paris, Musée d’Orsay 16.6.-12.9.2004

23 W związku z tym portretem Wyspiański przestał bywać w restauracji: właścicielka domu i Crèmerie, w którym jadał, p. Charlotta, która „życzyła sobie również mieć portret”, obraziła się na artystę, że jednocześnie malował żonę kominiarza z tegoż domu - i przerwała pozowanie; „gdybyś widział jej gest i jej minę - Ja myślałam, że pan się ceni cokolwiek w malarstwie --- możesz sobie wyobrazić że – byłem wielce oburzony --- Na jedno p o d żadnym pozorem p o z w o l i ć n i e m o g ę, aby m i ę ktokolwiek obrażał. Zrozumiesz zatem, że już do niej w obecnych warunkach iść nie chcę i nie mogę - - Jestem skazany na niejadanie śniadań bo do Charlotty chodzić nie chcę (…)”. W liście do Karola Maszkowskiego z czerwca 1893, wg. Stanisław Wyspiański, dz. cyt., s. 217-218

24 Karol Maszkowski, U Madame Charlotte, „Sztuki piękne” 1925-26 II, 24-26

25 Władysława Jaworska, Władysław Ślewiński, Warszawa 1991, s. 10

26 Stanisław Wyspiański, dz. cyt., s. 153