Impressum / kontakt

Tomasz Pawlak

Orawskie Zamki a Metafizyka dwugłowego cielęcia.

Czy Witkacy widział dwugłowe cielę na Orawie?

 

 

„Jeden z największych, najlepiej zrekonstruowanych i wykorzystanych zamków w północnej Słowacji, malowniczo usytuowany na pograniczu Pogórza Orawskiego i Orawskiej Magury. Wznosi się na dolomitowej skale, wypiętrzonej stromo 112 metrów nad lustrem rzeki Orawy i składa się z trzech kompleksów budowli (stąd w polskiej literaturze spotyka się niekiedy nazwę «Zamki Orawskie»). Najstarszy jest zamek górny, pochodzący z połowy XIII wieku”1. Zamek (zamki) robi rzeczywiście ogromne wrażenie, choć to tylko 112 metrów, to jednak okolica podwaja odczucie wysokości położenia tej budowli. Zamki mają bogatą historię, przechodziły w ręce kolejnych kasztelanów, były własnością królewską. Zarządzali zamkiem rycerze węgierscy, polscy, słowaccy, protestanci i katolicy, ale czasy to były takie, że narodowość niewiele miała wspólnego z przynależnością zamków do poszczególnych państw. Rozkwit i renesansowy sznyt zapewnił Orawskim Zamkom ród Thurzo, wierny Habsburgom, a na przełomie XIX i XX wieku dobrami zarządzał ród hrabiów Palffých. Jozef Palffý (1896–1919) władał zamkiem i remontował go aż do wybuchu I wojny światowej2. Czyżby był to jeszcze jeden pierwowzór „Palfy Gróf” z witkacowskiego wiersza Do Panny Mery opublikowanego w jednodniówce Papierek lakmusowy?3 Trop orawski jest także o tyle istotny, że szlachetnie urodzona Comitassa Szent-Michalyi, „wybranka serca” Joannesa Palffý’ego, o której pisze Średniawa, prowadzi do bohatera Sonaty Belzebuba Witkacego, Istvana Szentmihalyi. A tymczasem Baleastadar w Sonacie Belzebuba właśnie o Istvanie mówi: „Nie wie pan jeszcze, panie baronie, że Istvan jest hrabią. Okazało się to tu, w kancelarii u wejścia. Dokumenty przejrzałem wchodząc. Wszystko jest w porządku. Wynika stąd, że Istvan jest potomkiem palatyna Clapary, tego, który był panem na orawskich zamkach”4.
Cóż, okazuje się, że nie jest to jedyny ślad Orawskich Zamków związany z Witkacym!

Witakcy

Orawski Zamek z dołu i z góry.
fot. autor
Witkacy


Gdy odwiedzałem Oravský Hrad latem 2014 roku, zwiedziłem też muzeum zamkowe. A w nim zobaczyłem ni mniej, ni więcej, tylko – dwugłowe cielę!

Witkacy Witkacy
Dwugłowe cielę z muzeum na Orawskim Zamku.
fot. autor


Oczywiście skojarzenie z dramatem Witkacego z 1921 roku natychmiastowe. Ale rozsądek podpowiada ostrożność. Wszak dwugłowe cielęta jako okazy muzealne były eksponowane w gabinetach osobliwości – jedno z takich zdjęć ze zbiorów Uniwersytetu Hohenheim opublikował Wojciech Sztaba5. Jednak bliżej z Zakopanego do Orawskich Zamków niż do Hohenheim, więc sprawdzić wypada. Po pierwsze – muzeum. Okazuje się, że była to jedna z pierwszych tego typu instytucji na Słowacji. „Dopiero w 1868 r. Zamek Orawski zaczął przygotowywać się do nowej funkcji, którą z powodzeniem pełni i dzisiaj. Oto za sprawą nowego zarządcy Edmunda Zichyego urządzono w nim jedno z pierwszych na Słowacji muzeów. Zbiory muzealne zostały udostępnione publiczności w 1868 r., a pierwsze katalogi zbiorów były publikowane w latach 90. XIX w. […] Działalność muzeum i trwające równolegle prace remontowe zostały przerwane dopiero po wybuchu pierwszej wojny”6. Okaz w muzeum pochodzi – jak głosi tabliczka – z 1876 roku. Zatem dwugłowe cielę było tam w czasach, gdy… no właśnie – czy Witkacy odwiedzał Zamki przed I wojną światową? Wszak Metafizyka dwugłowego cielęcia napisana została w 1921 roku7. Wiadomo na pewno, że Witkacy odwiedzał zamek po I wojnie. 15 września 1928 roku opisuje żonie swoją wycieczkę wraz ze znajomymi w Tatry po drugiej, ówcześnie czeskiej, stronie granicy, i donosi: „Do Szmeksu — potem elektr[ycznym] vlakiem do Popradu, koleją do Mikolasza. Nazajutrz szaro, ale dobrze. Demanowske Jaskyne. Wczoraj mgły w dolinie, cudowna pogoda — Orawskie Zamky i 8.20 przez Szuchá Hora do domu. B. udana wycieczka” 8. Podobnie pisze do Marii i Edmunda Strążyskich (Tymbciów) 17 września 1928: „Potem pogoda w dole – góry w mgle. Orawskie zamki i wiecz[orem] w domu. Czesi programowo mylnie informują”9. Cóż jednak z latami przed I wojną światową?

Rozsławił i spopularyzował Orawski Zamek Walery Eljasz Radzikowski jeszcze w 1887 roku, gdy wydał Naokoło Tatr, a otwierał tę książkę rysunek „z natury” właśnie Orawskiego Zamku „od wschodu”10.


„Trudno sobie wyobrazić z siedzib ludzkich, coś bardziej fantastycznego, jak to zamczysko z gościńca od wschodu. Wszelkie opowiadania o jego szczególnym położeniu, nie dorównywają rzeczywistości. Zdumieni stanęliśmy na drodze, aby się przypatrzeć obrazowi dziwnie osobliwemu. Do wspaniałości przyrody przyczynił się tu człowiek tak wiele, że podziwiać przychodzi zarówno jego dzieło jak samą naturę. Dołączona tu ilustracja daje wyobrażenie o fantastycznych kształtach zamku Orawskiego. Na wyniosłym cyplu skały wąskiej, nachylonej nieco nad przepaścią w nurty rzeki, sterczy jakiś budynek, gdyby gniazdo orle. O wiele niżej spośród drzew porastających zbocze skały, wystają szczyty różnych baszt, murów i wieżycy kościelnej. Nie znając jeszcze zamku z drugiej strony, trudno pojąć jakim sposobem mogą się dostawać ludzie do tej, niby orlej dziedziny. Zadawaliśmy sobie też to pytanie, czy nam się uda dotrzeć do samego wierzchołka zamku Orawskiego. Była dopiero 6 godzina i kres dzisiejszej podróży, więc po ulokowaniu się w miejscowym hotelu naprzeciw zamku, zostało nam trochę czasu przed zachodem słońca do napatrzenia się obrazowi niepospolitemu. Noc się też dobrze zapowiedziała, bo na czystym firmamencie miał się wnet księżyc w pełni spoza Tatr wyłonić i głuche już dziś zamczysko oświecić”11. Dalej następuje opis okolicy, kompleksu zamkowego i wreszcie zwiedzania zamku, w tym zamkowego muzeum: „Dalsze pokoje obrócono na pomieszczenie muzeum przyrodniczo-przemysłowego z płodów i produktów państwa Orawskiego. Wszelkie czworonożne zwierzęta, ptaki, gady, płazy, owady, w oszklonych szafach, umiejętnie wypchane, stosownie urządzone, zajmują uwagę gości, obok okazów roślinnych i mineralogicznych wszelkiego rodzaju ogląda się w małych modelach wyroby przemysłu drobnego ludowego, tak, że po zwiedzeniu całego zbioru, można nabrać wyobrażenia właściwego o zasobach i pracy mieszkańców Orawy”12. Cały opis miejsca i jego bogatej historii i legend zajmuje stron czternaście, a okraszony jest dwoma rysunkami zamku. Któż by nie skusił się na wycieczkę po przeczytaniu takich peanów?
Czy dwugłowe cielę było „w oszklonej szafie” już w 1884 roku? Cóż, dziś wygląda to zupełnie tak samo – wypada więc przypuszczać, że mogło tak być.
O popularności wycieczek świadczyć może artykuł w krakowskim „Czasie” z 1904 roku, który zaczyna się od słów: „Przez trzy dni oblężoną była kancelaria Towarzystwa Tatrzańskiego zgłaszającymi się uczestnikami popularnej wycieczki do Zamków orawskich”13. Marszruta z Zakopanego (ponad 500 osób, w tym wiele młodzieży) pociągiem, przez Poronin, Nowy Targ, do Suchej Hory po stronie węgierskiej i z powrotem, po obejrzeniu zamku i zwiedzeniu podzamkowej restauracji, zajmowała cały dzień.
Czy rodzina Witkiewiczów do Orawskich Zamków jeździła? Jak można było przeczytać w „Czasie”, daleko z Zakopanego do Orawskich Zamków nie było. Stanisław Witkiewicz, ojciec Stasia, pisze doń z Zakopanego 18 sierpnia 1901 roku: „Pani Dembowska z Dzineczką, Heniem i Niusią pojechali do Orawskich Zamków – a wszyscy kazali Cię pozdrowić”14. Po ich powrocie Stanisław Witkiewicz donosi: „Pani Dembowska z Dzineczką i Heniem byli na Orawskich Zamkach – cudo!”15.
Zatem w rodzinie Witkiewiczów wycieczki do tego miejsca odbywały się przed I wojną. A jeśli w zamkowym muzeum od 1876 roku było eksponowane dwugłowe cielę, to nawet jeśli Witkacy sam tam nie był (a potwierdzenia nie mamy), to na pewno mu o tym okazie opowiedziano.
Witkiewicz ojciec jeszcze przed 1901 rokiem o Zamkach Orawskich pisał, a nawet zilustrował nimi Na przełęczy. Wrażenia i obrazy z Tatr. Tak śpiewają zbójnicy więzieni na Orawskim Zamku: „Na Zamku Orawskim stoją subienicki, / Tam se wisiał budzie Jaśko z Brzeziawicki”16.


Tomasz Pawlak
Warszawa 14 grudnia 2014