w kręgu Witkacego
Boy * Choynowski * Cooper * film * Grohman * Kazimierowicz * Kiedrzyński * Piernikarski * Jerzy Rembowski * Szuman * Szymanowski * teatr * Debora Vogel * Wyhowska
Notatki bibliograficzne:
2020- |
|||
2010-2019 |
|||
|
|||
|
|||
1990-1999 |
|||
|
- M.J. Lutosławska, Malarka angielska O Polsce (Wizyta u panny Winifred Cooper), "Gazeta Warszawska Poranna" 1927, nr. 345 z 16 grudnia (dodał Przemysław Pawlak)
- Tomasz Pawlak: Henryk Grohman a Witkacy i jego willa w Łodzi (lipiec 2014)
Zob. też artykuł w „Dzienniku Łódzkim” z 6 lipca 2014, wyd. internetowe (wraz ze zdjęciami zabytkowej rezydencji) oraz zaproszenie Muzeum Książki Artystycznej na obchody 150-lecia urodzin Grohmana
- Stefan Kiedrzyński - Artysta zapomniany. Film, 51 min. Realizacja Adam Gzyra, Waldemar Matuszewski. Muzeum Literatury w Warszawie, Teatr na Pustej Podłodze, Warszawa-Brwinów 2018. Tu m.in. Witkacego portret Kiedrzyńskiego (1917) oraz niedatowany list Witkacego do Kiedrzyńskiego w zbiorach Muzeum Literatury w Warszawie (min. 13.40-15.00) (dodał Adam Drogomirecki)
- Jan Gondowicz o Deborze Vogel: Debora i Andrzej
- Jan Gondowicz: Wspominając Jana Apolinarego Michalika, Boy podkreśla dekonfiturę tego filistra podczas wieczorów "Zielonego Balonika". "Tu rozmawiał z nim łaskawie ekscelencja Wodzicki, tu kopnął go w brzuch Boguś Adamowicz: jak ustalić bilans tak spędzonego wieczoru? Wynoszą Xawerego Dunikowskiego, który w powietrzu miota się jak opętany i gdzie może dosięgnąć, rozdaje policzki: ale oto Michalik widzi, że patrząc na to, rektor uniwersytetu Cybulski uśmiecha się życzliwie i nie przerywa rozmowy z innym luminarzem nauki. Ktoś strzela z rewolweru w sufit: Michalik, czerwony z furii, rzuca się w tę stronę: ale co ma powiedzieć, kiedy to strzelił sam prokurator P... (dziś prokurator Sądu Najwyższego). Nie pozostało nic, jak tylko uśmiechnąć się przyjemnie" ([Tadeusz] Boy-Żeleński, "Znasz-li ten kraj?... (Cyganerja Krakowska)", Warszawa 1932, s. 181-183). To rys do portretu prok. Zdzisława Piernikarskiego, "tajemnego wspólnika" zarówno Boya, jak Witkacego w ich dziele rozszerzania swobód politycznych i obyczajowych (por. sylwetka pióra Janusza Deglera w S.I.W. "Listach do żony 1923-1927", PIW, Warszawa 2005, s. 400-401). Jasne, że przyszłemu Witkacemu, świadkowi opisanej przez Boya sceny, musiał się Piernikarski spodobać.
- Scenariusz 622 upadków Bunga
Janusz Degler:
Maszynopis scenariusza "622 upadków Bunga" został odnaleziony przez Ewę Czerwiakowską w berlińskim archiwum Jana Lenicy (zm. 5 X 2001).Opracował go Tadeusz Konwicki, a Lenica miał zrealizować jako swój pierwszy film pełnometrażowy (częściowo aktorski, częściowo animowany) w koprodukcji międzynarodowej. Próby nakręcenia filmu skończyły się fiaskiem. Rękopis scenariusza odkrył Przemysław Kaniecki w archiwum domowym Konwickiego i opublikowal w kwartalniku "Tekstualia" 2011, nr 4, s. 41-89. Tadeusz Lubelski w książce Historia niebyła kina PRL (Wydawnictwo Znak, Kraków 2012) dokładnie omówił scenariusz i ustalił na podstawie korespondencji Konwickiego z żoną Danutą z Leniców, że powstał on w sierpniu i we wrześniu 1972 r. Gdyby doszło do realizacji, byłby to pierwszy film na podstawie tekstu Witkacego.
Tadeusz Konwicki, scenariusz 622 upadki Bunga, opublikował Przemysław Kaniecki w: "Tekstualia", 2011, nr 4, s. 41-89 Tadeusz Lubelski, 622 upadki Bunga, pierwsza adaptacja filmowa Witkacego,
w: Historia niebyła kina PRL (Wydawnictwo Znak, Kraków 2012)
- Tomasz Pawlak: Z ostatnich odkryć w Internecie, których udało mi się dokonać, to film Ordyńskiego
z 1927 r. Mogiła nieznanego żołnierza, na planie którego był Witkacy (miał grać prof. Głowińskiego). W repozytorium cyfrowym Filmoteki Narodowej, można ten arcyciekawy film niemy zobaczyć w całości w wersji odnowionej! (26.9.2012)
zob.: Witkacy i kino, w: Janusz Degler, Witkacego portret wielokrotny, Warszawa 2009
- Tomasz Pawlak: Dedykacja Boya dla Witkacego
- Karol Szymanowski, zapis nutowy I Sonaty fortepianowej c-moll, op. 8, wydanie w Krakowie, prawdopodobnie około 1910 roku. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa.
Sonata została dedykowana Stanisławowi Ignacemu Witkiewiczowi ok. 1904 roku - w początku ich znajomości i przyjaźni. Później ich przyjaźń wielokrotnie podlegała wzlotom i upadkom, największy zaś kryzys nastąpił po samobójczej śmierci Jadwigi Janczewskiej w 1914 r. I Sonata fortepianowa c-moll op. 8 została przez Witkacego uwieczniona w powieści 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta - w salonie margrabiów de Monfort (pierwowzorem byli Eugenia i Władysław Borkowscy) zagrał ją pianista Bałwanow (Karol Szuster).
Pisał o tym Jerzy Skarbowski w: Stanisław I. Witkiewicz a muzyka. Witkiewicz a Szymanowski, „Muzyka” 1992, nr 1; przedruk z niewielkimi zmianami w: tenże, Literacki koncert polski, Rzeszów 1997. Por. także: J. Skarbowski, Muzyka w powieściach i dramatach Stanisława I. Witkiewicza, "Muzyka" 1992, nr 2. (dodał Tomasz Pawlak)
- Przemysław Pawlak o przyjacielu Witkacego: Mieczysław Choynowski - zapomniany twórca skali pamięci (na portalu Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Marszałkowskiej 68/70 w Warszawie)
"...Witkacy ewidentnie martwił się o młodszego o całą generację przyjaciela, omawiał i podsuwał lektury, dzielił się wrażeniami. Poufały, wręcz ojcowski stosunek do Miecia, był dużym komplementem dla początkującego filozofa. Obaj byli eksperymentatorami, fanami filmu i nowoczesnych środków ekspresji."
- Przemysław Pawlak o księdzu Henryku Kazimierowiczu:
- Witkacy nad Prosną (czerwiec 2014)
- Czy Witkacy miał spowiednika?
- Skrytka – czyli o tym, jak Xiądz wychodzi z szafy (wstęp do biografii księdza Henryka Kazimierowicza)
- O tym, jak Xiądz w prasie katolickiej Witkacego cytował
- Numer obozowy 28287
- Akord cudu św. Witkacego, czyli o ocalonych instrumentach Xiędza
- O prawdopodobnym wpływie ks. Henryka Kazimierowicza na proces powstawania "Szewców". Uzupełnienie Janusza Deglera
- o księdzu Kazimierowiczu i zapomnianym Uniwersytecie Żeńskim w Warszawie - w "Gazecie na Chmielnej" nr 9/2013
- apel o pomoc w odnalezieniu księgozbioru ks. dr. Henryka Kazimierowicza
- Przemysław Pawlak: Kim był Jerzy Rembowski?
Jerzy Rembowski / S.I. Witkiewicz, Rembowski, 1917, KDM, nr 289, il. 159
To jemu i Zofii Żeleńskiej poświęcił Stanisław Ignacy Witkiewicz swój Hauptwerk, czyli pisane w latach 1917-1932 Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie istnienia, wydane nakładem Kasy im. Mianowskiego – Instytutu Popierania Nauki w 1935 r. Przez ponad 80 lat od ukooczenia najważniejszego dzieła filozoficznego Witkacego, wiadomo było o Jerzy Rembowskim tylko tyle, że był portretowanym (Irena Jakimowicz ustaliła, że co najmniej dwukrotnie) przyjacielem z Pitra - tak określił go Witkacy w korespondencji do Jadwigi Witkiewiczowej z 14 listopada 1931 r. Witkacy dopisał w nawiasie: filozof - hauptwerk. Czy rzeczywiście Jerzy Rembowski był filozofem? Inny Rembowski, Jan, jest znacznie lepiej znany, chodby z ilustracji wykonanych wspólnie z Witkacym do Xiędza Fausta Tadeusza Micioskiego. Czy byli rodziną?
- Jak się okazuje, twórczość i postać Witkacego oraz jego życie po życiu, w szczególności skandal z ekshumacją i ponownym pogrzebem w 1988 roku, mogą zainspirować twórców z dalekich krajów. Kanadyjka, naukowiec, osoba o wielu talentach - od matematyki przez muzykę po literaturę, Marie La Palme Reyes wykorzystała wątki biograficzne i późniejszą historię pogrzebu Witkacego jako inspirację dla swojej jednoaktówki L’homme en manque d’existence (Stanisław Ignacy Witkiewicz) opublikowanej w 2009 roku. Sztuka ma swój specyficzny klimat i dowodzi, że autorka poświęciła dużo uwagi na zapoznanie się z twórczością, biografią i późniejszymi pośmiertnymi perypetiami jej bohatera. Tekst sztuki jest udostępniony na zasadach Creative Commons (Uznanie autorstwa - utwór należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę. Użycie niekomercyjne. Bez utworów zależnych - nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu) co otwiera drogę do jego wykorzystania przez teatry niekomercyjne w Polsce. (dodał Marek Średniawa)
- Marek Średniawa: W ramach wątku kulinarnego proponuję:
1. Intrygujące menu witkacowskie zestawione przez Jana Gondowicza (Mrówkojad, nr 18, marzec 2008, s.3)
2. Rozważania nt. menu witkacowskiego: Kalina Bahnewa: Nienasyceni – o tym, co jedzą bohaterowie (dramatów) Witkacego, Postscriptum Polonistyczne, Nr 2 (8) /2011, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. 3. Esej Daniela Kalinowskiego: Używki kulinarne Witkacego (na stronie autora) i sprostowanie Jana Gondowicza: kronplajty damasceńskie powinny być przypiekane po brzegach metodą Whighta. Metoda Wrighta daje całkiem inną potrawę. Krem powinien być a la Picadore branlé, a nie branzlé par sa maitresse.
- Przemysław Pawlak:
W liście 860 z 8 lutego 1935 r. SIW pisze, że miał „wściekle ciekawe przeżycia belzebulbiczno-rozdwojeniowo-telepatyczno-sugestyjne z kuzynem Szumana herbu własnego = rogi (duże) o 7 rano.” Chodzi prawdopodobnie o herb Rogala, którym pieczętowali się m.in. Koczorowscy. Babka Stefana Szumana ze strony matki, Katarzyna Barbara Gumpert była z domu Koczorowska i pochodziła ze szlachty o średniowiecznym rodowodzie, skoligaconej m.in. z Pstrokońskimi, Bogusławskimi, Wyssogota-Zakrzewskimi (jak pierwszy prezydent Warszawy), Zapolskimi, Tarnowskimi. Nic więc dziwnego, że prof. Szuman, można by powiedzieć przekornie: po wiekach dziedziczący „już tylko Szuman”, miał kompleksy ślacheckie i epatował ciekawostkami genealogicznymi Witkacego, który podchodził do arystokratyczno-herbowych ciągot z ogromnym dystansem, komentował złośliwie w korespondencji, np. w przywołanym liście 687 „Opowiem Ci b. zabawne rzeczy o szlachectwie Szumana – on j e s t szlachcic – wystaw sobie.”
Stefan Szuman miał też innych ziemian wśród przodków, także po mieczu – prapradziadkami jego byli m.in. Agnieszka Poradowska, Fryderyk Karol Henryk Eckartsberg und Weisstrupp, Charlotta Ernestyna Maria Czettritz und Neuhaus. Brat dziadka – Henryk Szuman reprezentował polskie interesy w parlamencie pruskim w Berlinie w latach 1864-1910. Witkacy musiał być bardzo zaskoczony pochodzeniem przyjaciela, skoro tak się tym ekscytował w korespondencji.
- Przemysław Pawlak:
na karcie pocztowej pisanej w Augustówku, a wysłanej z Grodna 22 czerwca 1939 r. SIW wspomina o portrecie Vinelki, Francuzki, którą znał, gdy miała 2 lata. To nazwisko występuje w Polsce wyjątkowo rzadko. Skoro Witkacy widział ją zarówno w jej wczesnym dzieciństwie, jak i dorosłą, to znaczyłoby, że rodzina Vinel musiała przez wiele lat mieszkać, przebywać lub przyjeżdżać do Polski przed II wojną światową. Pasowałaby mi urodzona w Wilnie:
Krystyna Wyhowska de domo Vinel (ur. 27 sierpnia 1919 r., zm. 20 stycznia 2008 r. w Warszawie), dziennikarka i publicystka. Studiowała na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (1952-1955). Od 1956 do 1997 r. pracowała w "Życiu Warszawy", publikując tam liczne felietony i cykle publicystyczne, reportaże, wywiady, poświęcone sprawom kulturalno-społecznym. W latach 1968-1972 była korespondentką "Życia Warszawy" i Polskiej Agencji Interpress w Rumunii. Otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski oraz liczne nagrody dziennikarskie. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Jej mąż, Andrzej Wyhowski (zm. 1991) był prawnukiem Stanisława Moniuszki, dziennikarzem, m.in. redaktorem naczelnym Redakcji Krajowej PAP.
W 2002 r. pamiątki związane z kompozytorem i jego rodziną, znajdujące się w archiwum Krystyny
i Andrzeja Wyhowskich zostały przekazane do założonego w XIX wieku przez Moniuszkę Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Mieszkała w Warszawie, w dawnym domu pracowników PAP przy
ul. Odolańskiej 23.
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Wyhowska
Rodzina Moniuszków i Wyhowskich była związana z Kresami, możliwe, że Krystyna Vinel poznała Andrzeja Wyhowskiego na Wileńszczyźnie, Grodzieńszczyźnie lub później, gdy podobny los zmusił ich do opuszczenia rodzinnych stron.
SIW portretował Vinelkę dzięki swojemu pobytowi w Augustówku, co wskazywałoby, że tajemnicza Vinelka musiała mieszkać właśnie w tamtym rejonie. Krystyna Vinel-Wyhowska miała 2 lata w 1921 r.
Towarzystwo Muzyczne posiada tylko resztki pamiątek po Moniuszce, przekazane za życia pani Wyhowskiej. Nie wiedzą nic o pochodzeniu pani Wyhowskiej, oprócz tego, że miała „jakieś francuskie korzenie podobno”. Nie wiedzą, gdzie została pochowana. Nie wiedzą nawet, kto jest spadkobiercą Wyhowskich, bo jakiś testament pani Krystyna sporządziła na rzecz sąsiadki-przyjaciółki podobno. Archiwum domowe Wyhowskich – znów podobno – przekazano jakiejś bibliotece, może Jagiellonce, może innej. O śmierci w WTM dowiedzieli się po fakcie...