Janusz Degler Nieznany rysunek Witkacego
Dr Krzysztof Szczur, który ofiarnie pomagał mi w dotarciu do informacji o osobach związanych z Zakopanem, kilka lat temu przysłał mi osobliwy dokument odkryty na tamtejszym targu staroci. Był to sporządzony na firmowym papierze rachunek za sprzedaż Stanisławowi Karpowiczowi1 (zgodnie z jego zleceniem z dnia 27 lipca 1922): 24. szczotek ryżowych ręcznych, tyluż szczotek ryżowych na drążek oraz takiej samej liczby mioteł ryżowych. Rachunek wystawiony 2 sierpnia 1922 przez krakowską Fabrykę Szczotek i Pendzli [!] inż. Fr. Drobniaka2 opiewał na sumę 35786 marek. Nadawca u dołu strony dopisał postscriptum: „Ponieważ wycieraczki do butów nie mogą być wykończone w bieżącym tygodniu, przeto by dłużej z wysyłką nie zwlekać, wykonujemy zamówienie w 2 ratach”. Na odwrocie znajdują się cztery znaczki opłaty stemplowej oraz – ku mojemu zaskoczeniu – rysunek Witkacego datowany 19 /VIII 1922. Przedstawiał pień drzewa z obciętymi konarami i jedną długą gałęzią okalającą pięć figur, z których dwie przypominały kształtem blaszane walce.
Wiadomo, że Witkacy często rysował lub pisał na tym, co miał akurat pod ręką: luźnych kartkach, zaproszeniach na odczyty lub zebrania, odwrotnych stronach otrzymywanych listów, okładkach książek itp.3 Prawdopodobnie w równie przypadkowy sposób powstał ów rysunek. Witkacy, goszcząc w restauracji Karpowicza, poprosił go o papier, a ten podsunął mu kopię niedawno otrzymanego rachunku. Zapewne potem wróciła ona do właściciela, który zachował ją w swoim archiwum jako cenną pamiątkę. Czy miała dlań jakieś symboliczne znaczenie lub ukryty sens? Uznałem, że chyba pozostanie to tajemnicą i schowałem rachunek do tzw. teczki osobliwości.
Sięgnąłem do niej niedawno podczas pracy nad tomem bibliografii Stanisława Ignacego Witkiewicza. Z nadzieją, że jednak zagadkę tego rysunku uda się wyjaśnić, przesłałem ksero rachunku kilku osobom, a jego skan Wojciechowi Sztabie, który odpowiedział natychmiast: „Niespodzianka – zagadka! Dzięki za przysłanie! Jutro przyjrzę się rysunkowi dokładniej – tak przedwstępnie wydaje mi się, że nie jest to szkic do kompozycji, lecz do jakiegoś projektu (zlecenia?) – np. do exlibrisu: kompozycja dekoracyjna, zwarta, w kierunku alegorii czy emblematu, z symbolicznymi elementami – drzewo, zapisane kartki papieru. Coś jak rebus – może by się udało rozwiązać...?”

W następnym mailu Sztaba przysłał kopię rysunku, na którym tajemnicze figury podkolorował na czerwono: okazały się literami tworzącymi monogram L P O. Mogłem teraz przypisać monogram do konkretnej osoby: Leonard Podhorski-Okołów (1891-1957): poeta, tłumacz, historyk literatury; w latach 1921-1926 współpracował ze "Skamandrem". Witkacy chwalił go za jego studia o poezji drukowane w "Skamandrze" w 1922 roku!4 Podhorski od 1922 roku pracował jako urzędnik w w Zarządzie Miejskim na stanowisku kierownika Wydziału Kultury i Oświaty. Służył w wojsku rosyjskim i być może tam poznał Witkacego.
Jakie może być symboliczne znaczenie ekslibrisu wyjaśnia Wojciech Sztaba, któremu dziękuję za zaskakujące rozwiązanie tej intrygującej zagadki.
Janusz Degler, lipiec 2018
1 Stanisław K a r p o w i c z (1869-1936) – restaurator, działacz społeczny, właściciel hotelu „Sport” przy Krupówkach 40 w Zakopanem i słynnej restauracji „Przełęcz”, która od 1914 r. była ulubionym miejscem spotkań elity artystycznej i intelektualnej. Zdobiło ją pięćdziesiąt karykatur znanych postaci (m.in. Makuszyńskiego, Kasprowicza, Solskiego, Witkiewicza-ojca, Żeromskiego) wykonanych przez Kazimierza Sichulskiego. Zob. M. Pinkwart, L. Długołęcka-Pinkwart, Zakopane. Przewodnik historyczny, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2003, s. 62-63.
2Franciszek Ksawery D r o b n i a k (ur. 25 II 1970 w Jaworznie) – z zawodu inżynier górnictwa. Dzięki stypendium cesarza Franciszka Józefa ukończył studia górnicze w Loeben. Pracował w kopalni „Orłowo” w Łazach, był dyrektorem kopalni w Brzeszczach. Zrezygnował z pracy w górnictwie po ślubie z młodszą o dwadzieścia lat Janiną Kraszewską (1889-1940), studentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, która nie wyobrażała sobie życia na Śląsku. Założył wtedy Fabrykę Szczotek i Pędzli na krakowskim Zwierzyńcu, zachowując stanowisko wykładowcy w Akademii Górniczo-Hutniczej. Mieli troje dzieci: Bogdan i Jerzy zginęli w powstaniu warszawskim, Danuta ukończyła paryską Szkołę Rzemiosł Artystycznych. Podczas pobytu na Madagaskarze poślubiła oficera francuskiego Yann le Hénafft i wraz z nim zamieszkała w 1965 r. w Bretanii, gdzie jej twórczość ceramiczna cieszy się wielkim uznaniem (zob. E. Sokołowska, Trzy życia Danuty Le Hénafft, „Gazeta Bretońska” 2012, nr 17, s. 8-11). Po śmierci żony latem 1940 r. Franciszek Drobniak popełnił samobójstwo.
3Zob. J. Degler, Nieznane notatki Witkacego, w: tegoż, Witkacego portret wielokrotny, PIW, Warszawa 2013, s. 273-281.
4Zob. O stosunku wykształcenia literackiego i filozoficznego artystycznego krytyka, w: S. I. Witkiewicz, Dzieła zebrane. [Tom 11:] Pisma krytyczne i publicystyczne, oprac. J. Degler, PIW, Warszawa 2010, s. 72.
Wojciech Sztaba:
Stylizowane, zapisane kartki papieru, które układają się w monogram, odpowiadają profesji Leonarda Podhorskiego-Okołowa. Ale jak tłumaczyć pień ściętego drzewa, z którego wyrasta gałąź otaczająca litery? Gałąź przebija pierwszą kartkę - "L" - jak szpikulec stojący na pulpicie urzędnika - ale "przebija" najprawdopodobniej tylko z formalnego powodu, żeby nie zakłócić kształtu litery. Monogram jest najbardziej czytelny, kiedy rysunek oglądamy w poziomie, zgodnie z sygnaturą w prawym, dolnym rogu. Możliwe jednak, że Witkacy projektował ekslibris w pionie, wtedy kompozycję "czyta się" w innym kierunku: monogram jest ukryty, "opada" z góry obrazu, natomiast gałąź, zaczynając się od pnia w dolnym lewym rogu, nabiera mocniejszego "napięcia kierunkowego", a tym samym znaczenia. Witkacy cenił Podhorskiego-Okołowa za jego studia o poezji publikowane w "Skamandrze", uważał go za jednego z niewielu przedstawicieli istotnej krytyki artystycznej. W kontekście pesymizmu kulturowego Witkacego, ścięte drzewo wypuszczające nowe listki może symbolizować krótkie wprawdzie i przejściowe - ale jednak odrodzenie sztuki, ostatni zryw przed jej nieuchronnym końcem...
Pozostaje zagadką, czy Witkacy narysował ten szkic z myślą o wykonaniu później ekslibrisu w wersji do druku, czy, raczej, jak przypuszcza w mailu Janusz Degler, "po prostu wręczył Podhorskiemu rachunek z rysunkiem, który być może wykonał w jego obecności?". W tym wypadku byłaby ta rysunkowa improwizacja swoistą zabawą z formą ekslibrisu w ramach towarzyskiej gry artysty z przyjaciółmi.