Impressum / kontakt

Wojciech Sztaba Prolog do Firmy Portretowej

Rysunki Stanisława Witkiewicza do warszawskich czasopism

"Wędrowiec"


Portrety: Renan, Cherbuliez, Daudet, Odyniec, Pasteur, Meissonier


Portrety: Domeyko, Spencer, Prus, M. Gierymski, A. Gierymski, Bismarck

Ilustracje do: Szkice z poznańskiego T.T. Jeża


Wystawa inwentarza


Indianie w Warszawie


Szkice z Połągi / W drodze do Morskiego Oka

"Kłosy"


Portrety: Asnyk, Hr. Tarnowski, G. Horwattowa, K. Burghardt, Kraszewski


Anna Jagiellonka, Stefan Batory, Władysław IV Waza, Jan Kazimierz, Stanisław August Poniatowski


Sabała /W. Roj


Giewont / Połów miętusów przy brzegach Połągi

"Tygodnik Ilustrowany"


Portrety: Mickiewicz, Swiętochowski, Sienkiewicz,
Prus



Góral

Kiedy Kalunio, przyszły właściciel Firmy Portretowej, miał dwa lata i parę miesięcy, spotkał się po raz pierwszy ze sztuką produkcji podobizn - dzięki ojcu, który był kierownikiem artystycznym w warszawskich tygodnikach: najpierw w "Wędrowcu" od 1884 roku, potem, od 1886 - w "Kłosach"; także współpracował w tym czasie z "Tygodnikiem Ilustrowanym". Za jego czasów zmieniła się szata graficzna "Wędrowca" i zwiększyła ilość ilustracji. Wiele z nich sam dostarczał, i to na różne tematy, jak Profesor Dybowski i wystawa jego zbiorów, Indianie w Warszawie, Wystawa inwentarza - konie, krowy, owce, świnie, psy, króliki, kury, kaczki i gęsi, rysował także scenki rodzajowe - Konie warszawskie, Szczury, ilustrował własne teksty - Lato w Połądze, Tatry w śniegu oraz Teodora Tomasza Jeża Szkice z Poznańskiego. Najwięcej jednak wśród tych prasowych ilustracji było portretów naukowców, społeczników oraz artystów, przedstawianych zazwyczaj na pierwszej stronie - 31 w ciągu trzech lat, a wśród nich: Ludwik Pasteur, Ernest Renan, Alfons Daudet, Herbert Spencer, Ernest Meissonier, Arnold Böcklin, Hans Makart, Antoni Edward Odyniec, Bolesław Prus, Wiktor Hugo, Ignacy Domeyko, Aleksander i Maksymilian Gierymscy, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Otto von Bismarck.

Również 31 portretów narysował dla "Kłosów" (a może i więcej, bo nie wszystkie publikowane w piśmie zostały podpisane), - między innymi Ignacego Kraszewskiego, Hoene-Wrońskiego, hrabiego Stanisława Tarnowskiego, Adama Asnyka i Wojciecha Gersona. Również jego autorstwa były całostronicowe portrety postaci historycznych: Anny Jagiellonki, Stefana Batorego, Władysława IV Wazy, Jana Kazimierza i Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rysował wedle istniejących już grafik i fotografii, podając czasem ich autorów, jak w wypadku znanych fotografów - Ignacego Podolskiego ze Lwowa, czy Walerego Rzewuskiego z Krakowa. Portrety górali - Sabały i Wojciecha Roja - narysował jednak "z natury", o czym informuje podpis. Duży portret Sabały otrzymał nawet nagrodę za jakość drzeworytniczej reprodukcji, wykonanej w Drzeworytni "Kłosów" przez Józefa Holewińskiego, który, nota bene, był świadkiem przy zgłoszeniu narodzin Stasia.1 Do "Kłosów" rysował również widoki tatrzańskie (np doliny zakopiańskiej z okna domu Modrzejewskiej) oraz motywy z Połągi, zwanej nadbałtyckim Zakopanem. Wykonał także parę rysunków przedstawiających pogrzeb Ignacego Kraszewskiego w Krakowie.

Podobne galerie prominentów miały w programie i inne czasopisma, także "Tygodnik Ilustrowany", dla którego Witkiewicz narysował portrety Delfiny Potockiej, Henryka Sienkiewicza, Aleksandra Świętochowskiego, Bolesława Prusa oraz całostronicowy portret górala.

Formuła tych portretów była standardowa i nastawiona na oddanie podobieństwa, bez psychologizowania i kompozycyjnych dodatków, jak tło czy atrybuty. Najczęściej osoby przedstawiane były w popiersiu, przy czym sylweta pozostawała u dołu otwarta, jak winieta, nie dochodziła do ramy i przypominała wolno stojący, rzeźbiarski biust - bez cokołu. Formuła tych seryjnych, zuniformizowanych portretów stosowana była tak w czasopismach, jak i w popularnych, drukowanych w technice stalorytu czy litografii portretach, które nabyć można było m. in. w księgarniach. W czasopismach i w książkach techniką drukowania ilustracji był drzeworyt sztorcowy. Artyści dostarczali rysunki, które drzeworytnicy przenosili na bukszpanowy klocek przeznaczony do druku. Na podstawie wydruku trudno ocenić poziom artystyczny oryginalnego rysunku. O znaczeniu pośredniczącej pracy drzeworytników pisał obszernie Witkiewicz w związku z wydanym wówczas albumem prac Maksymiliana i Aleksandra Gierymskich: "Drzeworytnik rytuje zwykle po oryginale rysunku - praca to skomplikowana, żmudna i trudna. [...] stosownie do swego uzdolnienia i sumienności, oddaje mniej lub więcej wiernie pracę malarza [...] reprodukcja drzeworytnicza jest właściwie dziełem dwóch ludzi i o dwóch talentach daje pojęcie."2 . Czasem artyści rysowali bezpośrednio na klocku, jak Wojciech Kossak, o czym donosiła w podpisie redakcja "Tygodnika Ilustrowanego": Rysował na drzewie 16-letni Wojciech Kossak. Zresztą portrety te nie traktowano jako wielką sztuką, raczej porządne rzemiosło. Niemniej tworzyły ważną część ikonosfery tamtych czasów i stanowiły kontekst dla ambitnej, artystycznej twórczości.

Nie wiemy, czy Stanisław Witkiewicz przechowywał w domowym archiwum kompletne numery czasopism ze swoimi ilustracjami i artykułami, czy zbierał tylko wycinki, które, nie wykluczone, wklejał do zeszytu albo do albumu, tak, jak to robił później jego syn z dokumentację fotograficzną własnych obrazów.3 Kalunio mógł więc oglądać portrety jako serię, jeden obok drugiego, jako galerię na papierze! Oglądał je uważnie, i popisywał się przed gośćmi, wiemy o tym z listu Witkiewicza do matki z 1887 roku: "Nadzwyczajna pamięć kształtów i nazw zdumiewa, rzadkich co prawda, naszych gości. Wszystkie portrety w 'Wędrowcu' nazywa. Pan Ślubulje, tj. Cherbuliez, Daudet wymawia z takim wdziękiem, że Matka pieje, jak to słyszy".4 W innym liście, z 20 maja 1887, ojciec opisuje reakcję Kalunia na rysunek do "Tygodnika Ilustrowanego": "Doskonale zna się na rysunkach. Dziś przyniosłem mu pokazać głowę górala, którą narysowałem do 'Tygodnika'. Od razu powiedział, że to góral, a potem patrzył, patrzył, w końcu mówi: Nie, ale do rękawa można dotykać - rzeczywiście rękaw bardzo plastyczny."5 Rysunek ukazał się dopiero w numerze 258 z 10 grudnia 1887 "Tygodnika Ilustrowanego" - na pierwszej stronie.

Myślę, że to pierwsze spotkanie Stasia z portretem zachowało się w pamięci późniejszego portrecisty, Stanisława Ignacego, podobnie jak zapamiętał oglądane w dzieciństwie ilustracje H.C. Selousa do dramatów Szekspira. W wydanej w 1985 roku książce Wazowie w Polsce reprodukowany został portret Władysława IV, podpisany "Władysław IV wg S.I. Witkiewicza".6 Portret narysował jednak nie syn, a ojciec, zamieszczony był w "Kłosach" w 1887 roku w numerze 1129. Pomyłka to, zaiste, symboliczna.

grudzień 2017

1 zob. S.I. Witkiewicz, Dzieła zebrane. [Tom 22] Kronika życia i twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza, Opracowali Anna Micińska, Janusz Degler, Stefan Okołowicz, Tomasz Pawlak, Warszawa 2017, s. 79

2 S. Witkiewicz, Album M. A. Gierymskich, "Wędrowiec" 1885, nr 48 z 26 listopada, s. 1-3

3 Na wystawie retrospektywnej Stanisława Witkiewicza w warszawskiej Zachęcie w 1927 roku przedstawiono ponad 100 rysunków oryginalnych i drzeworytów, według jego rysunków wykonanych.

4 S.I. Witkiewicz, Dzieła zebrane. [Tom 17] Listy I. Opracował i przypisami opatrzył Tomasz Pawlak. Opieka merytoryczna Janusz Degler, Warszawa 2013, , s. 19

5 jw., s. 16-17

6 Leszek Podhorecki, Wazowie w Polsce, Warszawa 1985, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, s. 301.