Impressum / kontakt

Wojciech sztaba

3 fragmenty

   

S.I. Witkiewicz, Autoportret, 1910, (fotografia) zaginiony


Stanisław Witkiewicz siedzący przed reprodukcjami ze zbioru Józefa Siedleckiego. Z prawej autoportret Rembrandta w berecie.
(ze zbioru Stefana Okołowicza)



S.I. Witkiewicz, Autoportret, 1913, Muzeum Narodowe w Warszawie


S.I. Witkiewicz, Autoportret, 1910, Muzeum Narodowe w Poznaniu


S.I. Witkiewicz, Autoportret, ok. 1910. Reprodukcja w "Wiadomościach Literackich" z 1924


S.I. Witkiewicz na fotografii z ok. 1910, Muzeum Narodowe w Krakowie (fragment)


Allan Ramsay. portret Jean Jacques Rousseau, 1766, National Gallery of Scotland


Jean Jacques Rousseau, mezzotinta Richarda Purcella wg portretu Allana Ramsaya z 1766

Malarz i filozof

[...]

Wśród portretów Witkacego z tego czasu nie brak i autoportretów. Z olejnych zachowały się dwa, dwa inne znamy z fotografii i reprodukcji w czasopiśmie. Można przypuszczać, że Witkacy, jak często inni malarze, malował siebie nie tylko jako studium twarzy, ale chciał w tych czterech autoportretach coś oświadczyć, coś o sobie opowiedzieć. Nie od razu można odczytać ukrytą w nich historię. Parę szczegółów wskazuje na to, że na dwóch przedstawił siebie jako malarza. Na znanym tylko z fotografii obrazie z ok. 1911 roku pozuje w ujęciu en face w ciasnym kadrze, w zajmującym prawie całą szerokość obrazu berecie. Beret mógł być dla niego ciekawą formą w kompozycji, ale beret był uważany również za atrybut artysty, ważną część jego kostiumu. W berecie portretowali się słynni artyści - Rembrandt, Wagner, Rodin czy Cézanne. I młody Witkacy na początku swojej kariery - patrzy przenikliwie, nieco demonicznie wprost na widza, niemal świdruje go wzrokiem: to nie on jest modelem, ale my, widzowie, jesteśmy przedmiotem obserwacji psychologicznego portrecisty. Płaszczyzna za jego głową jest podzielona na płaskie formy, sugerujące jakieś przedmioty, podziały wnętrza, istotne jako części kompozycji; z prawej strony widać prawdopodobnie obraz oparty o ścianę. Inscenizacja portretu wskazuje wyraźnie, że Witkacy chciał przedstawić się jako malarz.

W autoportrecie z 1913 roku z martwą naturą z jabłkami i z wazonem z kwiatami w tle identyfikacja jako malarza ukryta jest w jednym szczególe: u nasady kciuka lewej ręki (portret malowany w lustrze) widać wyraźnie czerwoną linię - ślad po trzymanej długo w czasie malowania palecie. Martwa natura z owocami i wazonem z kwiatami na intensywnym czerwonym tle nie wydaje się być tylko przedstawieniem rzeczywistego wnętrza ze stolikiem, przy którym siedzi malarz. Raczej jest to przedstawienie martwej natury, pars pro toto malarstwa, obraz w obrazie, podobnie, jak zwykł w portretach umieszczać fragmenty swoich rysunków czy obrazów, jak w portrecie Borkowskiej. Malarz odłożył już paletę, rękę założył za połę marynarki, kciuk skierował w górę, jakby wyrażając tym zadowolenie artysty z wykonanej pracy.

Dwa pozostałe autoportrety, oba namalowane prawdopodobnie w 1910 roku1, przedstawiają Witkacego w futrzanej czapce-uszance i w płaszczu z futrzanym kołnierzem. Na portrecie z Muzeum Narodowego w Poznaniu przedstawił się w ujęciu 3/4, w czapce z "uszami" do góry; spogląda spokojnie, badawczo na widza; w tyle widać wnętrze pokoju. Jest w tym pomyśle ekstrawagancja i malowniczość, ale przedstawienie siebie w futrzanej czapce we wnętrzu, a nie w zimowym pejzażu, nie jest czymś wyjątkowym. Również Eugenię Dunin-Borkowską sportretował w futrze i kapeluszu w pokoju na tle kotary. W magazynie historii sztuki takich portretów w futrzanej czapie znaleźć można sporo, tak portretował się m. in. Rembrandt. To, co autoportret Witkacego wyróżnia, to wnętrze w tle, w którym otwiera się zagadkowa przestrzeń zbudowana wedle "niemożliwej" perspektywy. Z lewej strony, w dużym skrócie, wznosi się stromo w górę ściana. Z prawej widać drzwi, a właściwie tylko klamkę u drzwi, które nie wiadomo, gdzie się znajdują i dokąd prowadzą. Można by to wnętrze nazwać obrazową metaforą aporii, która jest pojęciem określającym w filozofii swoisty "bezwyjśćnik", "pat", niemożność znalezienia rozwiązania problemu wśród różnych sprzecznych możliwości. Patrząc na nas, Witkacy kieruje do nas tę nierozwiązywalną zagadkę za swoimi plecami.

Drugi portret znany jest tylko z reprodukcji. Przedstawia Witkacego również w 3/4, ale zwróconego w prawą stronę, patrzącego przed siebie. Twarz i poza przypominają jego portret na fotografii z 1910 roku, którą być może użył jako wzór (Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem). Tło jest jednolite, nic się na nim nie dzieje, cała uwaga koncentruje się na skupionej, zamyślonej twarzy. Jedynym dodatkiem jest futrzana czapka, tym razem z "uszami" spuszczonymi, jakby chroniąc myślącego przed głosami z zewnątrz.

Właśnie ten portret wybrał jako ilustrację do wywiadu zamieszczonego na pierwszej stronie "Wiadomości Literackich" z 13 kwietnia 1924 roku2 z okazji wystawy w Salonie Garlińskiego w Warszawie, na której wystawił 24 kompozycje i 8 portretów. W wywiadzie mówił nie o swojej sztuce, lecz o trudnej sytuacji malarstwa i krytyki w Polsce. W 1924 roku roku zakończy malowanie kompozycji i zajmie się głównie rysowaniem portretów. Reprodukcję tego autoportretu wklei w 1932 na kartkę z dedykacją dla Michaliny i Janusza Kotarbińskich w egzemplarzu Narkotyków 3.

Na obu autoportretach w futrzanej czapce Witkacy przedstawił się jako myśliciel - vir meditativus, raz zwracający się do nas, raz zatopiony w medytacji. Ten typ przedstawienia ma w historii sztuki długą tradycję, charakter osoby określają zazwyczaj atrybuty, jak książka, pióro czy lampa. Wśród licznych portretów tego typu jeden odpowiada ikonograficznemu profilowi myśliciela w futrzanej czapce - portret Jean Jacques Rousseau. Futrzana czapka należała do ulubionego armeńskiego ubioru filozofa Oświecenia, który pozując na wieśniaka, wzbudzał w nim sensację i oburzenie towarzystwa - i dał się w nim także sportretować. Szczególnie znany jest portret wykonany przez Allana Ramsaya w 1766 roku po przybyciu filozofa do Anglii, rozpowszechniony w licznych graficznych wersjach - na jednej z nich widnieje motto z Juvenala: "Vitam impendere vero", czyli "Życie poświęcić prawdzie". Już w 1902 roku Stanisław Ignacy napisał swoją pierwszą rozprawkę filozoficzną, jego alter ego, Bungo, jest zarówno artystą jak i filozofem oraz teoretykiem sztuki; filozofia będzie zajmować go coraz bardziej, aż wreszcie stanie się sprawą dla niego najważniejszą. Czy znał portret Rousseau w czapce? Zbiory Witkacego, jego albumy, przepadły, ale wiemy, że interesował się portretami znanych osobistości, portret Sułkowskiego przyczepił do ściany w swoim pokoju, w 1936 roku prosił Bronisława Malinowskiego o przysłanie kartek "z podobiznami Carra, Russela, Whiteheada, Warda (Jamesa) i Wittgensteina. Piszę o nich, a nie wiem, jakie mają gęby - a to dla mnie jest ważne"4. Można więc przypuszczać, że nie przypadkowo zainscenizował swój autoportret wedle gdzieś zobaczonego portretu Rousseau w futrzanej czapce - jako filozofa nowego oświecenia, krytykującego, prowokującego i dumającego nad metafizyczną dziwnością bytu - nad niezgłębioną tajemnicą, której symbolem jest niejasna, nieuchwytna przestrzeń w tle pierwszego portretu. Te cztery autoportrety są swoistym credo młodego Witkiewicza, w którym oznajmia sobie i światu o swoim podwójnym przeznaczeniu, jako artysty i jako filozofa.

[...]

wrzesień 2019

1 Autoportret z Muzeum Narodowego w Poznaniu podpisany jest "Ignacy Witkiewicz (auto) około 1910", więc datowany później i w przybliżeniu.

2 Rozmowa ze St.I. Witkiewiczem, "Wiadomości Literackie" 1924, nr 15 z 13 kwietnia

3 Dedykacja znajdowała się w warszawskim antykwariacie Rara Avis w 2008 roku. Za informację dziękuję Tomaszowi Pawlakowi. Zob. Listy II, vol. 2, cz. 2, s. 551

4 S.I. Witkiewicz, Dzieła zebrane. [Tom 17:] Listy I. Opracował i przypisami opatrzył Tomasz Pawlak. Opieka merytoryczna Janusz Degler. Warszawa 2013, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 680