Impressum / kontakt

Wojciech Sztaba S.I. Witkiewicz w Paryżu 1908

część IV.3 część I / część II / część III / część IV.1 / IV.2 / IV.4


w nowej wersji 2020


Paris
Édouard Vuillard, Warcaby, 1899, litografia barwna, Albertina, Wiedeń (Wikipedia) Galerie Bernheim-Jeune,
od 15-29 lutego
1908
Paris
Constantin Guys, Spotkanie, 1850, Société d'art français,
do 23.2
Paris
Kees van Dongen, Femme au grand chapeau, 1906,
(wikiipedia) Wystawa w Galerii Kahnweilera, marzec 1908
Paris
Honore Daumier, W omnibusie, 1864, rysunek i akwarela, The Walters Art Gallery, Baltimore,
Galerie E. Blot, marzec 1908 www.abcgallery.com.

Le Salon des artistes indépendants

Paris
Serres du Cours la Reine

Paris
Wnętrze pawilonu w czasie wystawy światowej 1900

katalog
Société des artistes indépendants. Catalogue de la 24e exposition 1908 gallica.bnf.fr

Valloton
Félix Vallotton, Le Bain turc, 1907, Musée d'art et d'histoire, Genève (Wikiart)

Braque
Georges Braque, La Calanque, temps gris, 1907, Neue Pinakothek, Monachium
www.abcgallery.com.


Friesz
Othon Friesz, Le Bec de l’Aigle, La Ciotat, 1907 wikiart

Braque
Georges Braque, Grand nu, 1907/8, zbiory prywatne
repr. w: "Złote runo", 1909
kolor: wikipedia


Metzinger
Jean Metzinger, Baigneuses c.1908 (wikipedia)

Munch
Edward Munch. Śmierć Marata II. 1907. Munch Museum, Oslo www.abcgallery.com.
Por. Śmierć Marata I

celnik
Henri Rousseau, Walka tygrysa z bawołem, 1908, The Museum of Art, Cleveland www.abcgallery.com.
zob. też Piłkarze

Biegas
Bolesław Biegas, Zdradzieckie rady, ok. 1908, olej/płótno, 65x81 cm, kolekcja Claude Kechichian, wg. Ewa Bobrowska-Jakubowska, Artyści polscy we Francji w latach 1890-1918. Wspólnoty i indywidualności, Warszawa 2004, il. 20

Galerie

Żeby obejrzeć więcej obrazów Cézanne’a i najnowszej sztuki Stanisław Ignacy musiał obchodzić paryskie galerie, a przynajmniej te najważniejsze, których nie było wiele, jak wspomina Kahnweiler, około dziesięciu. Znajdowały się na lewym brzegu Sekwany, w pobliżu centrów finansowych, skupione przy rue Le Pelletier, Lafitte i w okolicy la Madelaine. W galeriach organizowane były wystawy, w niektórych często, u Bernheim-Jeune dwie na miesiąc, poza tym można było oglądać obrazy „na składzie”. Do galerii wstęp był wolny, ale nie każdy ośmielił się wejść do środka. Henry Kahnweiler wspominał: nigdy bym się na to nie zdobył, żeby przestąpić próg jakiejś galerii. Nie wiedziałem, że to było możliwe, że można było zwiedzać galerie (…) wstąpić tak sobie do galerii, gdzie nie było publicznej wystawy, na to bym się nigdy nie odważył1. Z ulicy widać było wystawione w witrynach obrazy - ale nie w galerii Vollarda na rue Lafitte 6, tam tylko kurz i stare gazety, a obrazy wyjątkowo, jak w 1895 roku z okazji wystawy Cézanne’a czy Mary Cassat w czasie pobytu Stanisława Ignacego2. Galeria Vollarda, która mogła go bardzo zainteresować, nie była zapraszająca – w środku biurko, za którym drzemał marszand cierpiący na śpiączkę, płótna odwrócone pod ścianami, skarby na zapleczu: u niego tu się nie ogląda lecz kupuje. Vollard miał najwięcej prac Cézanne’a, na pierwszej wystawie w 1895 roku około 150; na kolejnych wystawach zaprezentował twórczość Maneta, Gauguina i Van Gogha; w 1901 wystawił 60 obrazów Picassa, w 1906 roku zakupił dalsze 33 z niebieskiego okresu, zbierał też fowistów, Vlamincka i Derain’a, rok później obrazy Picassa z niebieskiego i różowego okresu. W 1904 roku wystawił Matisse’a. Ale czy Stanisław Ignacy miał szansę coś z tego zbioru zobaczyć?

Na rue Lafitte znajdowała się też pierwsza galeria Alexandra Bernheima, przyjaciela Delacroix, Courbeta i Corota, tu odbyła się wystawa impresjonistów w 1874 roku. Jego następcy, synowie Berheim-Jeune prowadzili również galerie na bulwarze Madelaine 25 i na rue Richepanse 15 z nową sztuką. Tylko do 1-szego lutego 1908 trwała tu wystawa Van Gogha, i jeśli nie została przedłużona, to Stanisław Ignacy jej nie zobaczył.
Po przyjeździe do Paryża mógł natomiast zwiedzić wystawę Sisleya w głównej galerii impresjonistów Durand-Ruela na rue Lafitte 16. Także u Bernheima odbywała się retrospektywa Alfreda Sisleya. Krytyk Louis Vauxcelles pisał w „Gil Blas”: Sisley jest słodkim rustykalnym malarzem błękitnych rzek, jasnych wzgórz, gdzie stopniami rozłożyły się wioski o czerwonych dachach. Na rue Lafitte pod 49 otwarta była też do 8 lutego wystawa grupy poetów i malarzy, „L'Abbaye de Créteil”, założonej jako komuna artystów. Na wystawie przedstawiali swoje prace m.in. Albert Gleizes, Brancusi i polski rzeźbiarz Jan Szczepkowski (Jean de Szczepkowski). Grupa rozwiązała się na początku 1908. W galerii Berthe Weill (u niej będzie wystawiał Makowski) można było jeszcze na początku lutego zobaczyć obrazy Marie Laurencin i Jeana Metzingera.

W galerii Kahnweilera na rue Vignon 28 do 28 marca malarstwo Kees van Dongena (bardzo pozytywna recenzja Louis Vauxcelles’a w „Gil Blas”), do obejrzenia były też zasoby galerii. 23-letni Kahnweiler, rówieśnik Stanisława Ignacego, założył w 1907 roku galerię w małym (16 metrów kwadratowych) pomieszczeniu odkupionym od polskiego krawca. Na Salonie Niezależnych kupił obrazy André Deraina i Maurice de Vlamincka, z którymi zawarł umowę, jak również z Georges Braque'iem i Kees van Dongenem, któremu urządził wystawę w marcu 1908, z pewnością widzianą przez Stanisława Ignacego. W 1907 roku Kahnweiler odwiedził Picassa w pracowni w Bateau-Lavoir, wielkie wrażenie zrobiły na nim Panny z Avignonu, chciał nawet obraz zakupić, ale malarz sprzedał mu tylko studia. Najprawdopodobniej ten właśnie zestaw prac (fowiści, Braque, Picasso) był do zobaczenia w galerii na początku lutego 1908 i o nich napisał zbulwersowany Stanisław Ignacy „nieprzytomny list” do ojca (L 362, list z 7 lutego): List Twój przytomny nie jest - ale to nic! To dobrze. Jak przeleci ten wicher wrażeń, może się opamiętasz, skupisz i wyprowadzisz z tego wszystkiego rozumne wnioski. I dobrze, że zacząłeś od tej strony poznawać ten świat, od strony młodych, najbliższych czasem i duchem.  Potem dawna sztuka da Ci wyjaśnienie wielu współczesnych zjawisk. Zgadza się - nie tylko Kahnweiler, ale też artyści jego galerii byli rówieśnikami Stanisława Ignacego. Po dwunastu dniach napisał kolejny list o swoich wrażeniach - ojciec odpowiada: W tej chwili Twój list o "karaimach" i "czymś szalonym" - dobrze, że to wszystko widzisz. (L 363, 19 luty). Wrażenie musiało być silne – Stanisław Ignacy zobaczył malarstwo, które go rzeczywiście zadziwiło i wprawiło w niepokój, czego ślady znaleźć można w uspakajających listach ojca: Musisz się nad tym zastanawiać, odnajdywać siebie i być niezależnym wobec "karaimów", "hiszpańskich alfonsów" (...) (L 364). (…) trzeba zachowywać niezależność sądu i bezwzględny krytycyzm (L 365) (…) będziesz sobą, to najważniejsze (L 367).

W lutym i w marcu w galeriach można było sporo wystaw zobaczyć, ale może nie wszystkie interesowały Stanisława Ignacego. W La Société d'art français, na Boulevard Saint-Germaine 117, odbywała się do 23 lutego retrospektywa Constantina Guys’a, któremu Baudelaire poświęcił szkic Malarz życia współczesnego, i jeśli Stanisław Ignacy go czytał, to powinna go sztuka tego rysownika zaciekawić. U Bernheim-Jeune, od 15-29 lutego, wystawa Eduarda Vuillarda, m. in. obrazy : La Meule, l'Echefaudage, Partie de dames, Dans les champes. Po nim zaraz, od 2-14 marca, wystawa René Seyssauda (1867-1952), prekursora fowizmu. Do 28 marca malarstwo, akwarele i rzeźby Daumiera w galerie E. Blot na rue Richepanse 11 (także ze zbiorów prywatnych). U Vollarda - Mary Cassat do 15 kwietnia.

I jeszcze polonicum: wystawa Bolesława Biegasa w Galerie des Artistes moderne, na rue de Caumartin 19, od 23 marca do 4 kwietnia. Biegas, rocznik 1877, rzeźbiarz, malarz i autor 30 sztuk teatralnych, studiował krótki czas na ASP w Krakowie, póki nie został usunięty za rzeźbę Księga życia; w Paryżu przebywał od 1901 roku, od 1902 wystawiał regularnie w Salonach. Zauważony przez prasę na Salonie Niezależnych w 1907 roku przez skandal wywołany dużym, satyrycznym obrazem Wojna rosyjsko-japońska, na którym car Rosji i cesarz Japonii walczą ze sobą nago. Obraz został usunięty przez policję, ale w obronie Biegasa zabrał głos krytyk Gustave Kahn w „Gil Blas”: Biegas jest rzeźbiarzem i malarzem ideologicznym. Przypomina nieco Odilona Redona z wczesnego okresu twórczości, zafascynowanego koszmarami. Biegas nie jest artystą obojętnym. W Polsce, ojczyźnie artysty, bacznie obserwuje się jego twórczość. Obraz przedstawiający cara ściskającego się z cesarzem Japonii, w otoczeniu mężów stanu, którzy nie reagują na tę scenę, odbija lęki i obawy Polaków3. Również na Salonie w 1908 roku Biegas wystawił 6 satyrycznych, antypruskich płócien, tym razem z nagim cesarzem Wilhelmem II; i te obrazy usunięto po wernisażu, recenzent w „L'Intransigeant” napisał: dziwna wyobraźnia ale to nie malarz ale polityk. Incydent z pewnością przysporzył reklamy indywidualnej wystawie Biegasa otwartej 3 dni po wernisażu Niezależnych, na której przedstawił prawie 80 rzeźb i obrazów. Zdania paryskich krytyków były bardzo różne: Intelekt Biegasa nie idzie w parze z jego zdolnościami manualnymi, a nawet kłóci się z nimi (…) Pojawiają się wtedy chorobliwie wykrzywione usta, demoniczne konwulsje i makabryczne twory. (...)  Z przyjemnością ogląda się duże, sztywne postacie przypominające ikony. (...) Chłodne wyraziste obrazy przypominają natomiast freski z Pompei oraz malowidła niedawno odkryte w Egipcie4. W polskim środowisku wydarzenie to musiało być zauważone i komentowane. Co Stanisław Ignacy sądził o pracach Biegasa? W każdym razie był świadkiem, jak w świecie sztuki można zwrócić uwagę na swoją twórczość – strategia funkcjonująca do dziś. W 1913 roku na wystawie w TPSP w Krakowie Witkacy pokaże rysunki („potwory”) jako kompozycje, licząc się z ryzykiem i prowokacją, o czym świadczyć może reakcja Mieczysława Pawlikowskiego zapisana we wspomnieniach: Cynik i najskrajniejszy ekshibicjonista, który cały własny romans z Ireną Solską w bezwstydnej, pornograficznej formie pokazał na wystawie . (Dziwić się tylko, jak mu się udało uniknąć interwencji policji)5

Salon Niezależnych

Decyzję o wcześniejszym powrocie do Zakopanego podjął już na początku marca, wiedział więc, że otwarty za 3 tygodnie Salon Niezależnych będzie ostatnim punktem jego programu, ostatnią odsłoną paryskiej podróży. 
Paryskie Salony sztuki stanowiły ważną pozycję sceny artystycznej, przyciągały turystów, i propagowały sztukę francuską w świecie6. Cztery najważniejsze - trzy na wiosnę i na początku lata: Salon Towarzystwa Artystów Francuskich (Société des artistes français), Salon Narodowego Towarzystwa Sztuk Pięknych (Société nationale des beaux-arts) (oba odbywały się w Grand Palais) i Salon Niezależnych (Société des artistes indépendants), bez jury i bez nagród. Ostatni był Salon jesienny (Salon d'automne). Wstęp na wystawy wynosił 1 franka, na wernisaż - 10 franków.

24 Salon Niezależnych (Signac był prezydentem) odbywał się od 20 marca do 2 maja w dwu ogromnych oszklonych pawilonach-oranżeriach - Serres du Cours la Reine - nad brzegiem Sekwany przy moście Aleksandra, zbudowanych na wystawę światową w 1900 roku7. Artyści przynosili prace bezpośrednio przed wystawą, Stanisław Ignacy gdyby chciał i był przygotowany, zdążyłby pokazać tu także swoje prace. W 1908 roku w wystawie wzięło udział 1314 artystów z 6701 pracami. Obrazy zawieszano w porządku alfabetycznym na ścianach pokrytych jutą.
21 polskich artystów wystawiało w tym roku, (mniej liczni niż w latach ubiegłych, pisał w recenzji Adolf Basler) m. in. Bolesław Biegas, Bolesław Buyko, Irena Hassenberg, Jan Peske, Jan Szczepkowski, Maria Szeliga, Antoni Wiwulski i Eugeniusz Zak8

Już na cztery dni przed otwarciem, w poniedziałek 16 marca, ukazała się zapowiedź Salonu na pierwszej stronie „Gil Blas”, z pierwszymi wrażeniami z organizowanej właśnie wystawy: Dzisiaj nasi gauguiniści, pod-puentyliści, cezanniści otrzymali już palmy akademickie. Na wystawie znaleźć można jednak jeszcze prawdziwych niezależnych, szczerych, pracowitych, wrażliwych - jak Bonnard, Jean Puy, Marquet, Dufrenoy, Manguin, Albert Marque (...)
Nazajutrz po wernisażu, w sobotę 21 marca, ukazało się w „Gil Blas” sprawozdanie Louisa Vauxcelles’a z tego towarzysko-artystycznego wydarzenia. Ten wernisaż zupełnie nie przypomina Salonów oficjalnych. To radosny kiermasz, gdzie widzi się mężczyzn w sztruksach, z fajkami, z przyjaciółkami, śmiech, krzyki, popychanie, teoretyczne dyskusje z wielkimi gestami. (...) Od 10 rano zaczyna się defilada. Są artyści ze związku narodowego, nie obawiają się konkurencji. Ale kto wie? (...)  Obecni są wielcy kolekcjonerzy. (...) Główni wystawiający - Bonnard, Laprade, Puy, Valloton, Marque, Hermann-Paul, Guérin, Ottmann, Methey, Othon Friesz, Braut, Sue, Zak, Deltombe otrzymują dużo komplementów i uścisków ręki. Koło 2-giej tłum gęstnieje (...) fowiści, rumienią się, zadowoleni ze swoich małych sukcesów. Liczni prominenci, Odilon Redon, Vuillard, (...) Roussel, André Gide, (...) Felix Feneon, Gustave Kahn, (...) Maurice Denis. O piątej, niestety, artyści, rodziny, przyjaciele, amatorzy, marszandzi, krytycy, wracają do siebie. I pozostaje cień melancholii - Co będzie po rozbiórce pawilonów - gdzie w przyszłym roku?9
Wśród niewymienionych gości byli główni protagoniści nowej sztuki – można się spodziewać, że przyszli Picasso i jego klika, Apollinaire z Marie Laurencin, Max Jacob, fowiści z Matissem (jak Picasso nie wystawiał na Salonie), Braque, Modigliani, Van Dongen, Celnik Rousseau, a z polskiego środowiska: Biegas, Zak, Szeliga, krytycy Adolf Basler i Antoni Potocki… Czy w wernisażowym tłumie był także Stanisław Ignacy? 26 marca ojciec wspomina list syna z ostatnimi wrażeniami. Na pewno były to wrażenia z Salonu.

Recenzje ukazały się 20 marca, więc publiczność mogła je przeczytać już przed wernisażem i porównać swoje wrażenia z oceną krytyków. Do „Gil Blas” napisał Louis Vauxcelles, jeden z najbardziej wpływowych krytyków sztuki, konserwatysta, twórca terminów „fowizm” i „kubizm”. Jak można się było spodziewać, jego opinia wobec nowych zjawisk była nieprzychylna. Miernoty pełno, narzeka w we wstępie. Okres heroiczny już przeminął! Minął czas ryzyka, homeryckiego śmiechu mieszczańskiej publiczności, czasy, gdy amatorzy przychodzili na połów pereł. Wszyscy wystawiają teraz na Niezależnych ... eksploatuje się wszystkie formuły ... "schematyzujący" barbarzyńcy, metafizycy ze szkoły podstawowej, co chcą stworzyć "sztukę abstrakcyjną" (sic), ci, co wymiotują swój czas i nasz chory bizantynizm, wracają do prehistorii, do sztuki kanaków. Złośliwe dziecinady … Zaprawdę ci dwaj świetni malarze, panowie Matisse i Picasso powodują spustoszenie w naiwnych mózgach swoich miernych naśladowców. Zaczynają te smarkacze od tego, że mają „geniusz” (…). Następnie poprowadził czytelników po kolejnych salach obu pawilonów, chwaląc, ganiąc lub pomijając milczeniem. A wymienił sporo, około 250 nazwisk artystów z przeszło 1600 uczestników. Większość z wymienionych znanych jest dzisiaj tylko specjalistom.  Pochwalił w pierwszym pawilonie Bonnarda, Othona Friesza, Raoula Dufy i Van Dongena, wymienił m.in. Metzingera i Le Fouconniera, przyszłych kubistów. Braque go zirytował: Z panem Braque tracę grunt pod nogami. To sztuka świadomie kanacka, agresywnie niezrozumiała (jesienią tego roku Kahnweiler pokaże wystawę Braque’a w swojej galerii, Vauxcelles napisze recenzję, w której pojawi się pojęcie kubizmu). W wielu salach nic ciekawego, Peu de chose... Przy okazji wspomni talent niewystawiającej tutaj Madame Olga de Bosznanska. W pierwszych salach drugiego pawilonu nie ma więcej malarstwa niż na stepach syberyjskich albo na Saharze... Nicość. Potem jednak coś zaczyna się dziać, pojawiają się znane nazwiska artystów, których sztukę krytyk ocenia różnie. W sali 6 wymienia Las Kandinsky'ego, wiele pochlebnych słów poświęca obrazowi Preria polskiego malarza Jean de Peské [Jan Peske]. W sali 8-mej chwali mistrza akwareli Paula Signaca, także rysunki Eugeniusza Zaka: Podniesione bielą rysunki p. Zaka doskonale się trzymają, archaizuje, i pogłębia sztukę twórców XV wieku. W kolejnej sali – p. Rouault - nagie kobiety o szerokich biodrach - bezradne i puste (…) samorodne, oryginalne obrazy p. Vlamincka; dziecinny i łatwy symbolizm pani Laurencin; sztuka p. Muncha, której wiele dawniej widziałem, mroczna, rozkładająca się, zaropiała. (...) wysiłek Gauguinowski p. Seruziera respektuję. Wielki obraz p. Valloton - Kobiety w kąpieli... prawa strona zaskakuje mistrzostwem (...) p. Jean Puy idzie swoją drogą; p. Marquet sumaryczny, ale jego syntezy paryskich nabrzeży robią wrażenie  (...) pominę „Mecz w piłkę nożną” czcigodnego pana Rousseau, by zachować jego „Tygrysa zabijającego bawoła”, o dziwnym perskim nastroju (...) p. Modigliani, maluje okropne manekiny, któraś woda po Picassie10.  
Sztuka kanacka (Witkiewiczowie mówili o sztuce alfonsów i karaimów), dla Vauxcelles’a bezsensowny bełkot młodych malarzy ignorujących zasady dotychczasowego kodu malarstwa, dla innych znaczyła radykalną odnowę języka sztuki. Des Esseintes, bohater powieści J.-K. Huysmansa Na wspak (1884), ma w swojej bibliotece wiersze jednego z "poetów przeklętych", Tristana Corbière: Corbière gadał po "murzyńsku", przemawiał językiem telegraficznym, czasowniki kasował aż do przesady (...) po czym, nagle, wśród owej gmatwaniny (...) wystrzelał okrzyk rozdzierającego bólu, jak gdyby pękła struna wiolonczeli. (...) ów styl chropawy, oschły, obchudzany starannie, najeżony nie spotykanymi wyrazami i nieoczekiwanymi neologizmami, olśniewał wynalazczością ekspresji (...)11.

Niepodpisana recenzja w „L'Intransigeant” była zatytułowana: Przed wernisażem. Na Salonie Niezależnych. "Artyści niezależni" są coraz bardziej poprawni.  Pewne próby indywidualne są jednak widoczne.12
Ta recenzja jest krótsza, wymienia tylko 55 nazwisk artystów, z których wielu jest dzisiaj znanych z historii nowej sztuki. Również i ten krytyk zauważa uspokojenie: Salon artystów niezależnych wydaje się w tym roku mniej opanowany przez figlarzy. W tym roku Niezależni nie odkryli nam osobistego "talentu", nowego malarstwa, które byśmy chcieli tutaj znaleźćImpresjonizm zanika. Widać wyraźną inspirację malarstwem Matissa, w tym roku nie obecnego, również Gauguin i Van Gogh wskazali kierunek wielu młodym talentom. (…)Wśród nowych tendencji najbardziej charakterystyczne są reprezentowane przez Othona Frieza [Friesza], Braque'a, Deraina, van Dongena i Vlamincka. Pan Braque jest przede wszystkim pod wrażeniem przestrzenności pejzażu. To malarz przestrzeni; podczas gdy jego akty zajmują się objętościami i masami. P. Derain kocha absolutny, komponowany pejzaż. Natura jest dla niego bardziej przedmiotem interpretacji niż modelem. (...) P. Vlaminck przypomina sobie może rysunki Van Gogha, ale jego wizja jest bardzo interesująca. Niewątpliwie w manierze p. Van Dongena są ekscesy koloru i formy, ale są one objawem intensywnych poszukiwań. (…) „Walka tygrysa z bawołem” p. Henri Rousseau. Scena z dżungli ..., dżungli z kartonu. (…) Są artyści, którzy komponują, p. Robert Delaunay dekomponuje i rozbija na fragmenty aż do ekscesu. (…) P. Rouault bardzo uprościł paletę. Jego wizja zwykle trochę niejasna, stała się jaśniejsza. (…) P. Jeana Metzingera zajmują bardziej kreski i plany niż model. Miły nastrój w jego pejzażach i w "Kąpiących się”. Jest elegancja w naiwnych pejzażach p. Maxa Jacoba. (...) p. Bohislas Brégas [Bolesław Biegas] ma dziwną wyobraźnię. Ale to nie malarz, to polityk! Pani Maria Cheliga [Szeliga] tworzy malarstwo socjalne.

Wybory obu recenzentów dopełniają się, mimo różnic w sądach, nazwiska artystów powtarzają się. Recenzent „L'Intransigeant” jest rzecznikiem nowego malarstwa, ale i konserwatywny Vauxcelles właściwie tylko raz traci cierpliwość przed „kanackimi” obrazami Braque’a. Obaj akceptują malarstwo Henri Rousseau – dla recenzenta „L'Intransigeant” to kartonowa dżungla, dla Vauxcelles’a – perski nastrój. Nie sposób było przeoczyć ten duży obraz, 170 x 189,5 cm, i przypuszczalnie dotarła do Stanisława Ignacego informacja, że malarz to były urzędnik celny.

W recenzji, która ukazała się później, 1 maja w „La Revue des lettres et des arts”, Apollinaire obszernie opisywał obrazy wystawione na Salonie13. Wielka kompozycja Georgesa Braque’a wydaje mi się najoryginalniejszym dziełem na tym Salonie14. Rozwój tego artysty od łagodnej „Dolinki” (Le vallon) do nowych obrazów jest godny podziwu. Nie trzeba się zbyt długo zastanawiać nad sumarycznym wyrazem tych kompozycji, lecz bez uprzedzeń uznać wolę Braque’a do konstruowania. Omawia malarstwo Deraine’a, Friesza, Marqueta, Vlamincka, Marie Laurencin, van Dongena, Signaca, Dufy’ego, Rouaulta. O Rousseau pisze: Obrazy Henri Rousseau zarazem wzruszają i śmieszą. Ten autodydakta posiada bezsprzecznie naturalny talent (…) Nadal jednak brak Celnikowi wykształcenia. Nadal nie można całkiem ulec jego geniuszowi. Podsumowując Salon 1908: Jest tu mniej nowości niż na poprzednich, lecz potwierdzają się tendencje. Także różnice są wyraźniejsze. Rozmaite kierunki jasno pokazują, co dzisiaj myślą i do czego dążą młodzi malarze.  

Które spośród tych tysięcy obrazów mogły Stanisława Ignacego zachwycić, zainspirować, zdziwić? Czy docenił spokojne, solidne malarstwo nowych klasyków - Bonnarda czy Vallotona? Obraz Vallotona Kobiety w kąpieli (najprawdopodobniej Łaźnia turecka), podziwiany przez Vauxcelles'a za mistrzostwo prawej strony, mógł być w jego oczach zbyt gładki, grzeczny. Więc raczej obrazy Braque'a. Wystawił na Salonie 3 pejzaże, jeden z nich to La Calanque (zatoka), z serii obrazów malowanych w 1907 roku w La Ciotat w Prowansji, nadbrzeżnej miejscowości między Marsylią a Tulonem z widokiem góry podobnej do dziobu orła - Le Bec de l’Aigle (dzisiaj w monachijskiej Nowej Pinakotece). Ten sam motyw malował zaprzyjaźniony z nim Othon Friesz, i można się spodziewać, że jego obrazy, wymienione w katalogu jako pejzaże z Prowansji, przedstawiały właśnie ten charakterystyczny widok, który dla malarzy musiał być podobnym wyzwaniem, jak góra św. Wiktora dla Cezanne'a. W sposobie ujęcia kształtu góry przez obu malarzy, w „dzikiej” kolorystyce, w formach płaskich, kulisowych, dynamicznych i nieco groteskowych przez jej dziwny kształt, dopatrzeć się można już zapowiedzi "napięć kierunkowych" w późniejszych kompozycjach Witkacego. Braque wystawił również akt, nie wymieniony wprawdzie w katalogu, lecz wspomniany przez Apollinaire'a, prawdopodobnie Grand nu z 1907/08 roku (w zbiorach prywatnych), jego odpowiedź na nowe prace Picassa, najoryginalniejsza, wedle recenzenta, praca na Salonie. Trudno ustalić, jaki obrazy przedstawili Derain i Vlaminck, w katalogu wymieniane są portrety, pejzaże i martwe natury, ale na pewno były to „mocne” rzeczy, podobnie jak van Dongena. Metzinger pokazał zapewne jeszcze pointylistyczne, czy już fowistyczne pejzaże, podobnie studia Alberta Marqueta miały charakter dobrze skomponowanych obrazów o uproszczonych formach i zdecydowanej kolorystyce. Henri Le Fauconnier, przyszły kubista, za lat parę zaprzyjaźniony z Makowskim, wystawiał akty i kwiaty. Celnik Rousseau też zasłużył na uwagę Stanisława Ignacego, poza wymienionymi przez recenzentów pracami wystawił portret dziecka i pejzaż (być może tropikalny). Kandinsky przedstawił drzeworyty zatytułowane – Czarne i białe 1-5, Stanisław Ignacy mógł je już znać z wystawy w Krakowie w TPSP. Z pewnością do najlepszych obrazów na wystawie należały prace Edwarda Muncha - Śmierć Marata, Wieczór (namalował kilka wersji, znany też pod innym tytułem – Melancholia) oraz Światło księżyca (też w różnych wersjach). Prawdopodobnie Munch był w tym czasie w Paryżu, skoro jako adres w katalogu podał hotel. Stanisław Ignacy jako rysownik „potworów” zatrzymać się mógł przed dziwnymi, celowo naiwnymi, politycznymi karykaturami Biegasa, ale pewnie więcej inspiracji przyniosły mu zobaczone w galeriach rysunki Guysa i Daumiera.

Tak ogromnej wystawy Stanisław Ignacy dotychczas nie widział. W Krakowie na Salonach TPSP wystawianych było ok 200 prac, na wystawie Monachijskiej Secesji, którą mógł widzieć w drodze powrotnej - 376, ilość znikoma wobec prawie 7 tysięcy w Paryżu (objętość paryskiego Salonu można porównać do ilości eksponatów wystawianych na wielkich targach, jak Art Basel: w 2016 roku brało tu udział 300 galerii). Wystawa, choć przez obu krytyków oceniona jako nie wnosząca nic nowego, dawała jednak reprezentatywny przegląd bieżącej produkcji artystycznej. Z recenzji wyczytać można, że coraz mocniejszy, wyzwolony koloryt, jak u fowistów, oraz przestrzeń, jak w zapowiadających kubizm obrazach Braque’a, znajdują się w centrum uwagi malarzy, że forma staje się istotnym drogowskazem w poszukiwaniu nowego pojęcia piękna. Być może Vauxcelles znowu zauważył kolejną tendencję, i jak zwykle drwiąc, znalazł dla niej nazwę: metafizycy ze szkoły podstawowej, co chcą stworzyć "sztukę abstrakcyjną" (sic). Napisze później, że Niezależni w tym roku stali pod znakiem Cézanne’a. Również z recenzji w „L'Intransigeant“ wynika, że malarzy nadal zajmowało malarstwo Gauguina i Van Gogha – Stanisław Ignacy mógł więc znaleźć na wystawie potwierdzenie dla własnych poszukiwań: Gauguinistą (nie bez wpływów malarstwa Ślewińskiego), wzbogaconym o analizę obrazów Cézanne’a, pozostanie przez następne lata.

maj 2016

1 Daniel-Henry Kahnweiler, Moje galerie i moi malarze, przełożyła Jolanta Sell, Warszawa 1969, s. 24

2 Ambroise Vollard, Słuchając Cézanne’a, Degasa i Renoira, Przełożyła Krystya Dolatowska, Warszawa 1962, s. 138

3 Anna Wierzbicka, Świadectwa obecności. Polskie życie artystyczne we Francji w latach 1900-1939. Diariusz wydarzeń z wyborem tekstów. Część I: lata 1900-1921,Warszawa 2012, Instytut Sztuki PAN, Fundacja Historia i Kultura, Wydawnictwo Neriton, s. 161

4 Jw., 171

5 M. Pawlikowski, Pamiętniki. Medyka–Kraków–Zakopane, Kraków 1998, s. 103–106.Cyt. za Tomasz Pawlak, Pawlikowscy a Stanisław Ignacy Witkiewicz w świetle listów i wspomnień

6 Zob. Ewa Bobrowska-Jakubowska, Artyści polscy we Francji w latach 1890-1918. Wspólnoty i indywidualności, Warszawa 2004, s. 54

7 Zob. katalog Salonu: Société des artistes indépendants. 24, Catalogue de la 24e exposition 1908, Jardin des Tuileries, Serres de l'Orangerie, du 20 mars au 2 mai. Stron 448 (na portalu gallica.bnf.fr)

8 Nina Aleksandrowicz-Homolacs, Boleslaw Bałzukiewicz (Balsoukewitsch), Boleslaw Biegas, Zofia Bukowska, Boleslaw Buyko (Bujko), Maria Kazimiera Gierszyńska, Karolina Grabowska, Władysław Granzow, Irena Hassenberg (Irène Reno), André Kalkus, Stanisława Kaniowa-Kraszewska, Pierre Kozakiewicz (Kosakevitch), Maurycy Kozierowski, Stanisław Ostrowski, Jan Peske, Celina Sewierhowska, Jan Szczepkowski, Maria Szeliga (Cheliga), Antoni Wiwulski, Eugeniusz Zak, Czesław Zawadziński. (Polacy brali udział i w innych Salonach, w Société nationale des beaux-arts od 15 kwietnia w Grand Palais – Boznańska (nigdy na Niezależnych), Zak i Peske. Wg: A. Wierzbicka, Świadectwa obecności…., s. 167-169

9 Louis Vauxcelles, Le Vernissage des Indépendants, „Gil Blas”, 21.3.1908

10 Louis Vauxcelles, Le Salon des Indépendants, „Gil Blas”, 20.3.1908, s. 1-2

11 J.-K. Huysmans, (À rebours, 1884) Na wspak, przełożył i wstępem poprzedził Julian Rogoziński, Warszawa 1976, s. 241

12 Avant le vernissage. Au Salon des Artistes Indépendants, „L'Intransigeant”, 20.3.1908. Z pismem tym będzie współpracował w latach 1909/1910-1914 Apollinaire. Czy był już autorem tej recenzji? Wskazywać na to może przychylna ocena malarstwa Braque’a i innych młodych malarzy. Apollinaire nie zawsze podpisywał swoje teksty. Zob. Pierre Caizergues, Apollinaire journaliste, (praca doktorska na L’Universite de Paris, 1977), t. III, 1979. Autor nie wymienia tej recenzji w swoim opracowaniu. Obszerne omówienie Salonu Apollinaire zamieścił w nicejskim piśmie „La Revue des lettres et des arts”.

13 Guillaume Apollinaire, Le Salon des Independants, „La Revue des lettres et des arts”, 1 maj 1908, w: Guillaume Apollinaire, Chroniques d’art, opracował L.-C. Breunig, Paris 1960, s. 50-55

14 Prawdopodobnie chodzi o kompozycję Braque'a Grand nu, 1907/1908 (zbiory prywatne).